Choć upał i skwar, na małej platformie w parku nad dużym jeziorem praktycznie od rana do późnego wieczora widać młodych deskorolkowców.
To fani jazdy na deskach z kółkami, uczniowie Gimnazjum nr 1 w Szczytnie.
- Jeździmy nie tylko tu w parku, bo naszym ulubionym miejscem jest parking samochodowy pod "Kauflandem" - mówi "Kurkowi" Michał Piotrak, jeden z bardziej zagorzałych deskorolkowców. Teren pod hipermarketem to jedyny, jego zdaniem, gładki plac w Szczytnie o tak dużej powierzchni, a nadający się przy tym do jazdy na desce z kółkami.
Chwali się, że w czerwcu, podczas Skateboarding Day (święto deskorolkowców) spędził na swoim ulubionym sprzęcie cały dzień. Jeździł i jeździł, od 8 rano aż do zmierzchu.
W parku nad dużym jeziorem on i jego koledzy doskonalą swoje umiejętności. Próbują różnych nowych sztuczek, skoków, jazdy po metalowej barierce (wcześniej trzeba ją dobrze przesmarować olejem) i obrotów wraz z deską dookoła własnej osi.
Choć bawią się świetnie, w dodatku w towarzystwie ciekawskich koleżanek z klasy, narzekają że duża rampa jest dla młodych adeptów skateboardingu zbyt stroma i ciasna. Z tego powodu nawet oni, choć już co nieco umieją, boją się na niej trenować.
Cóż, nie zadawala ich także mały obiekt.
- To dobre dla dzidziusiów - mówią zgodnym chórem. Chcieliby przede wszystkim dużych, płaskich i gładkich powierzchni ze znacznym spadkiem i jakieś elementy do jazdy ślizgiem.
Marek. J. Plitt
2006.07.05