Mieszkańcy poszkodowani w wyniku przejścia przez teren gminy Wielbark huraganu, muszą uzbroić się w cierpliwość. Samorząd otrzymał już wprawdzie dotację z budżetu państwa na usuwanie strat, ale wypłata zasiłków może potrwać co najmniej dwa miesiące. Do tego jeszcze, żeby dostać pieniądze, potrzebne będą szczegółowe dokumentacje szkód oraz rachunki za zakupione na naprawy materiały.
Gotowy jest już protokół zbiorczy strat spowodowanych przez huragan, który 8 sierpnia spustoszył część gminy Wielbark. Przygotowany przez powołaną przez wójta komisję dokument stanowił podstawę do otrzymania przez samorząd pieniędzy na usuwanie szkód wywołanych przez kataklizm. Do budżetu gminy wpłynęły już środki w wysokości 774 tys. zł przeznaczone na wypłatę zasiłków dla poszkodowanych.
- Prawdopodobnie pokryje to wszystkie straty w budynkach mieszkalnych oraz mieniu ruchomym - mówi wójt Wielbarka Grzegorz Zapadka.
Przypomnijmy, że zgodnie z obietnicą złożoną przez goszczącego niedawno w Wielbarku wiceministra MSWiA szkody w budynkach mieszkalnych mają być pokryte w 100%. Jest także duża szansa na to, że to samo dotyczyć będzie również obiektów gospodarczych należących do rolników prowadzących działalność gospodarczą. Według przygotowanego protokołu, w wyniku huraganu poszkodowanych zostało ponad 140 rodzin. Żywioł uszkodził przeszło 130 budynków mieszkalnych, zaś w 37 gospodarstwach rolnych obiekty gospodarcze. Straty poniesione w mieniu indywidualnym oszacowano na ponad 1 mln złotych, zaś w komunalnym na ok. 650 tys. złotych. W tym tygodniu ma się odbyć spotkanie z wszystkimi poszkodowanymi, na którym zostaną szczegółowo wyjaśnione zasady rozliczania i wypłaty zasiłków. Wójt Zapadka uczula mieszkańców, by podeszli do sprawy odpowiedzialnie.
- Na pewno nie będzie tak, że jeśli komuś zawaliła się stodoła, to on za otrzymane pieniądze kupi sobie np. samochód - przestrzega wójt, dodając, że aby dostać zasiłek, należy najpierw przedstawić szczegółowy wykaz wykonanych już prac, faktury za zakupione materiały budowlane oraz dokumentację fotograficzną obrazującą poniesione szkody.
Wygląda na to, że mieszkańcy poszkodowani przez kataklizm muszą uzbroić się w cierpliwość. Władze gminy zapowiadają, że na pieniądze wypłacane przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, trzeba będzie poczekać co najmniej dwa miesiące.
- Mamy ponad 200 różnego rodzaju szkód, na pewno nie wszyscy otrzymają wezwanie po zasiłek od razu. Nie jesteśmy w stanie tego tak szybko przerobić - tłumaczy wójt. W pierwszej kolejności na wsparcie mogą liczyć ci, którzy ponieśli największe straty.
(łuk)/Fot. M.J.Plitt