Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu radny Krzysztof Pawłowicz udowodnił, że oprócz sporej dozy krytycyzmu wobec poczynań starostwa, drzemią w nim również pokłady konstruktywnej refleksji oraz głęboka wiedza o egzotycznych zakątkach świata. Wyrazem tego jest wniosek o nawiązanie bliskiej współpracy z afrykańskim miastem.

Do Afryki bliżej

SAMOLOTEM DO KACYKA

Radny "Samoobrony", który od dłuższego czasu kwestionował celowość wyjazdu szczycieńskich samorządowców do "siostrzanego" Bridgeview, złożył na ręce przewodniczącego wniosek o nawiązanie mogących przynieść bardziej wymierne efekty kontaktów z położonym w Burkina Faso miastem Bobo-Dioulasso. We wniosku podkreślił, że afrykańskie miasto wykazuje wiele podobieństw do Szczytna w zakresie gospodarki i organizacji samorządowej (np. tamtejszym odpowiednikiem naszego starosty jest wybierany przez Radę Plemienną kacyk) oraz że wymiana doświadczeń w tym zakresie byłaby bardzo cenna dla obydwu stron. Wykazał również niewątpliwą przewagę Bobo-Dioulasso nad Bridgeview. "Istotnym jest, że w mieście tym znajduje się port lotniczy, w którym będą mogli lądować nasi samorządowcy (...) Ważnym też jest, że odległość między Polską a miastem Bobo-Dioulasso jest ok. dwa razy mniejsza niż pomiędzy Polską a miastem Chicago w USA" - czytamy we wniosku.

Pawłowicz deklaruje, że jego propozycję należy traktować jak najbardziej serio. Dodaje jednak z przekąsem:

- Jaka rada, taka powaga.

Zgodnie z procedurami, w najbliższym czasie wniosek radnego zostanie jako projekt uchwały przedłożony pod głosowanie Radzie Powiatu.

Wojciech Kułakowski

2006.01.04