Plenerową wystawę specjalnie dla „Kręciołów” zorganizował Andrzej Zawrotny ludowy twórca z Powałczyna.
Mogliśmy podziwiać najnowsze obrazy artysty i słuchać Jego niekończących się opowieści. Pan Andrzej ma wiele pasji: maluje, rysuje, zabytkowym przedmiotom przywraca, zgodnie z ich historią, dostojeństwo. Artysta twierdzi, że każdy stary mebel ma swój życiorys, a on jako znawca potrafi nie tylko go odrestaurować, ale odczarować zaklętą w nim duszę. Wierzymy, bo potwierdzały to zgromadzone w obejściu szafy, kredensy, kufry, którym „złote” ręce pasjonaty przywróciły świetność. Właśnie jedna z posażnych skrzyń zaintrygowała nas i zaczęliśmy dopytywać czy gromadzi w niej wiano dla biegającej wśród kwiatów roześmianej wnuczki Zosi. Artysta odparł ze śmiechem, że mała iskierka już otrzymała dar, bowiem Zosia pięknie rysuje. Zawsze mile jesteśmy widziani w Powałczynie i cieszy nas, że artysta, którego prace uświetniły „Kręciołowe” wystawy znajduje dla nas czas na pogawędkę i prezentację arcydzieł. Do Powałczyna jechaliśmy pokonując leśny odcinek „Tatarskiego szlaku”, a wracaliśmy przez Piasutno i leśną utwardzoną drogą wprost do Jerutek i Szczytna. Była to bardzo fajna wyprawa, a ja obiecałam moim kolegom, że o tym fantastycznym, niedzielnym dniu krótko napiszę. Co niniejszym czynię i kłaniam się mistrzowi oraz drużynie.
Grażyna Saj-Klocek