... oczom nie wierzę, po mojej drodze wielbłąd paradował i do fotki pozował.
Takiego spotkania nie spodziewałam się. Natomiast wielokrotnie marzyłam, by choć raz „upolować" jakiegoś ptaka albo ssaka i poczuć to, czego doświadcza nasz rodzimy fotografik Hubert Jasionowski. Wiadomo, że podglądanie i fotografowanie dzikiej zwierzyny, to pasja wymagająca doświadczenia i cierpliwości, a fotogramy Huberta, to istne arcydzieła sztuki. Jednak marzenia się spełniają i ja doświadczyłam radości fotografując spacerującego po drodze wielbłąda. W tym miejscu muszę wyznać, że stało się to dzięki bytności Cyrku Zalewski w Szczytnie. Wielbłądy sobie po „kaczaku" spacerowały i trawkę zajadały.
Grażyna Saj-Klocek