Dwie strony

Jeszcze przed Świętami na gruntownie przebudowywanym odcinku ul. 1 Maja (od strony ul. Poznańskiej) postawiono tymczasowe znaki dla pieszych, które stoją tam jeszcze do dziś (26 XII). Tuż przy tamtejszym kiosku ruchu przejścia broniła taka oto tabliczka - fot. 1.

- Cóż, skoro zakaz, to i nie wolno tędy iść - pomyślał zdyscyplinowany „Kurek”, po czym udał się na drugą stronę jezdni. I co? Niestety, tutaj czekała na nas niespodzianka w postaci znaku o identycznej treści: przejście drugą stroną jezdni! W ujęciu ogólnym tę paradoksalną sytuację przedstawia kolejne zdjęcie - fot. 2.

I jak tu przejść?

KRAWĘŻNIKI Z GRANITU

Na opisywanym wyżej odcinku robota wre, gdyż pogoda na razie sprzyja drogowcom - nie ma minusowych temperatur. Niestety, nasi Czytelnicy, przyglądając się tej krzątaninie, poinformowali nas, że na budowie składowane są lastrikowe krawężniki. Są tym faktem mocno zaniepokojeni, bo ich zdaniem lastriko to marny, sztuczny materiał. Wykonywano z niego w latach komuny jedynie nagrobki i kompletnie nie nadaje się on do celów drogowych, bo zaraz się rozsypie - fot. 3.

„Kurek”, zaniepokojony tym faktem, czym prędzej udał się na wspomniany odcinek robót. Okazało się, że obserwacje naszych czytelników nie były dokładne. Jak poinformował nas kierownik budowy Rafał Jóźwik, krawężniki nie są wykonane ze sztucznego kamienia typu lastriko, a naturalnego granitu, co widać w powiększeniu na zdjęciu - fot. 4. Takie krawężniki są lepsze od tradycyjnych cementowych, ale też i droższe. Te zastosowane na naszej budowie pochodzą aż ze Strzegomia i jak się dowiadujemy, są kładzione tylko w miejscach szczególnych, m. in. przy przystankowych zatoczkach dla autobusów komunikacji miejskiej. Będą nimi obudowane także wysepki rozdzielające pasy ruchu wokół przyszłego ronda oraz jego wewnętrzny krąg.

- Granitowe krawężniki są nie tylko szlachetniejsze i elegantsze z wyglądu, ale przede wszystkim bardziej wytrzymałe - powiedział nam Rafał Jóźwik. Cóż, szkoda, że granit będzie zdobił ul. 1 Maja tylko miejscami, o tym jednak zadecydowała jego cena.

SANIE NA KOŁACH

Pogoda w grudniu była bardziej jesienna niż zimowa, śniegu jak na lekarstwo, wskutek czego nawet św. Mikołaj, kiedy zjawił się w Szczytnie, miał komunikacyjne kłopoty. „Kurek” zauważył go, gdy przemieszczał się po ulicy Ogrodowej. Dzwoniąc dzwoneczkami wzbudzał powszechne zainteresowanie, zwłaszcza wśród dzieci, którym wydawało się, że sunie prawdziwymi saniami. W istocie, pojazd bardzo je przypominał i dopiero z bliska wychodziło na jaw, że mikołajowy wóz porusza się nie na płozach, a kołach - fot. 5.

GIGANTYCZNY POPIELNIK

W miejscowości Rutkowo (gmina Dźwierzuty) tuż przed pierwszymi wiejskimi zabudowaniami zieje w ziemi ogromny dół - fot. 6. Istnieje on już kilkanaście dobrych lat, a powstał jako wyrobisko po starej, dziś już nieczynnej żwirowni. Kruszywo wydobywano nielegalnie i właściciele pozwani przez władze powiatowe stanęli przed sądem w Biskupcu. Ten nakazał natychmiastowe zakończenie wydobywania żwiru. Teraz, po latach dół ma innych, nowych właścicieli, którzy wpadli na pomysł, aby składować w nim popioły z ciepłowni olsztyńskiego Michelina (dawny OZOS).

ZAMACH NA ŚRODOWISKO

Ów zamiar gromadzenia popiołów mocno zaniepokoił mieszkańców wsi Rutkowo oraz bliższych i dalszych okolic. Według nich, gdyby doszedł do skutku, byłoby to nic innego, jak zamach na środowisko naturalne. Jak dowiadujemy się w Starostwie Powiatowym, odpowiednie dokumenty w postaci wniosku o zezwolenie na sypanie popiołów już wpłynęły. Ponieważ obecnie obowiązujące przepisy zezwalają na tego typu proceder, starostwu nie pozostałoby nic innego, jak wyrażenie zgody. Szczęściem dla mieszkańców Rutkowa dokumenty zostały zwrócone wnioskodawcom, gdyż wymagają kilku ważnych uzupełnień. Ponadto nie było w nich słowa o panu Macieju Lachu, który jest także właścicielem wyrobiska (w około 1/3) i jego zgoda na sypanie popiołu jest niezbędna. Tymczasem kategorycznie nie zgadza się on na taki proceder. Maciej Lach całkiem niedawno osiedlił się na Mazurach (dotąd mieszkał w Warszawie) i ma konkretne plany związane z nowo nabytą ziemią.

- Nie po to kupiłem grunty rolne, aby ktoś mi sypał na nie popiół. Chcę je użytkować rolniczo - prowadzić m. in. hodowlę owiec - powiedział „Kurkowi”. Wobec jego sprzeciwu posiadacze pozostałych części wyrobiska nie mają szans na zrealizowanie swojego zamierzenia i to jest optymistyczna wiadomość dla zaniepokojonych mieszkańców Rutkowa i okolic.

ŚWIĘTAJEŃSKA STAJENKA

Większe i mniejsze miejscowości naszego powiatu starają się wypaść w okresie świąteczno-noworocznym jak najokazalej. Głównie instaluje się rozmaite iluminacje świetlne, ale Świętajno poszło inną drogą. W centralnym punkcie tej wsi, tuż pod pomnikiem zbudowano okazałą szopkę w naturalnej skali. Z dzieciątkiem Jezus, Marią i Józefem, a także zwierzętami, i to żywymi, z owieczkami oraz konikiem. Szopka przystrojona także w nieodzowne lampki i świetlne sznury wygląda, zwłaszcza o zmierzchu, bardzo atrakcyjnie - fot. 7. Do budowy tego niecodziennego obiektu przyłożyło się wielu mieszkańców Świętajna. Widziano tu także wójta Janusza Pabicha, który niczym św. Józef jął się ciesielskiej roboty i nie oszczędzał sił przy budowie stajenki. Żeby uspokoić miłośników zwierząt dodajmy, że tak rogacizna, jak i kucyk mają pożywienia oraz wody w bród, a na noc, aby nie marznąć są zabierane do swoich chlewików czy stajni. Mieszkańcy Świętajna są zadowoleni i dumni ze swojego dzieła.

- Nareszcie mamy coś oryginalnego i niepowtarzalnego na Święta oraz Nowy Rok - twierdzą zgodnie, dodając, że jest to wielka atrakcja dla dorosłych, a przede wszystkim dla dzieci.

ORYGINALNY SZYLD

Niedaleko opisywanej szopki w Świętajnie znajduje się sklep z kwiatami, upominkami i artykułami przemysłowymi. Naszą uwagę zwróciła ciekawa dekoracja bocznej ściany tej placówki - fot. 8.

Ów kolorowy malunek z rodzaju graffiti informujący o sprzedaży kwiatów ciętych, sztucznych oraz w doniczkach na pewno przyciąga uwagę potencjalnych klientów.