Henryk Wilga, dyrektor DPS-u w Szczytnie pozostanie na stanowisku. - Przeprowadzone m.in. przez NIK masowe kontrole nie wykazały w jego jednostce poważnych uchybień - twierdzi wicestarosta Oleszkiewicz. Wyniki kontroli podważa Helena Sawko, autorka skarg, która teraz zamierza o wszystkim powiadomić Prokuratora Generalnego.
KONTROLE OD STAROSTWA PO NIK
Sprawa ujrzała światło dzienne jesienią ub.r., gdy Helenę Sawko zaniepokoiły kwestie finansowe związane z pobytem jej ojca w szczycieńskim DPS-ie. Konkretnie poszło o potrącanie przez administrację domu kwot z przysługującej jej ojcu emerytury. Do tego doszły jeszcze uwagi szeroko opisane w opublikowanym na łamach „Kurka” liście.
O swoich zastrzeżeniach Helena Sawko powiadomiła dziewięć instytucji: Starostwo Powiatowe, Sąd Rejonowy w Szczytnie, Wojewódzki Urząd Pracy, Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, ZUS, Wydziały Polityki Społecznej oraz Kontroli i Audytu Urzędu Wojewódzkiego, Państwową Inspekcję Pracy i wreszcie NIK. Wszystkie, począwszy od listopada ub.r. do połowy czerwca br., pojawiły się w DPS-ie łącznie aż 20 razy.
- Kontrole pokazały obraz tej jednostki. W żadnym z protokołów nie było wykazanych rażących zaniedbań, czy działań niezgodnych z przepisami prawa – podsumowuje wicestarosta Kazimierz Oleszkiewicz. I dodaje: - Wskazywano na różne drobne nieprawidłowości, które w każdej jednostce się zdarzają. Trudno prowadzić ją idealnie, zważywszy na specyfikę jej funkcjonowania.
Zdaniem starosty, w przypadku kierowanego przez dyrektora Wilgę DPS-u doszło do eskalacji działań skutkujących niespotykaną liczbą kontroli.
- Ktoś, wywołując tę sprawę, zaszkodził tej jednostce i pośrednio jej mieszkańcom – ocenia wicestarosta. Według niego na podstawie protokołów można stwierdzić, że Henryk Wilga jest „niezłym dyrektorem”. Dlatego, jak zapewniał starosta, może się czuć pewnie na swym stanowisku do końca kadencji.
- Pan Wilga wyszedł z tego mocno poobijany. Nie wszyscy pewnie zapoznają się z protokołami pokontrolnymi. Nie sądzę więc, żeby wizerunek DPS-u został tak do końca naprawiony w naszej lokalnej społeczności – ubolewa wicestarosta.
OBOLAŁY DYREKTOR
- Przez te 9 miesięcy zabrano mi wiele zdrowia, mojej załodze i współpracownikom – zwierzał się podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Powiatowej dyrektor Wilga, dziękując staroście i radnym, że wytrzymali presję nacisku politycznego. Dyrektor sugerował, że w sprawę oprócz rodziny Sawko zaangażowali się też jego przeciwnicy. - To była ewidentna próba zniszczenia mnie, upokorzenia i upodlenia.
Świadczyły o tym, według dyrektora, np. donosy do ABW czy Komendy Głównej Policji. Nie chce na razie zdradzić nazwisk osób, które za tym stoją. Zapowiada tylko, że uczyni to już wkrótce.
Z niemałą satysfakcją dyrektor przyjął list nadesłany mu niedawno przez Helenę Sawko, po śmierci jej ojca. Składa w nim na jego ręce podziękowania pracownikom za troskliwą opiekę nad ojcem w czasie pobytu w DPS-ie
„Zaangażowanie i troskliwość osób bezpośrednio opiekujących się moim Ojcem a sądzę, że i innymi podopiecznymi zasługuje na szczególne podkreślenie” - napisała Helena Sawko.
NIE USTĄPIĄ
Tymczasem Helena Sawko dziwi się reakcji dyrektora na jej list.
- Miał on charakter grzecznościowy – zapewnia i podtrzymuje swoje liczne uwagi na temat funkcjonowania DPS-u. Nie ma wątpliwości, że organa kontrolne pobłażliwie podeszły do swoich zadań uznając, że DPS funkcjonuje prawidłowo. W piśmie adresowanym do dyrektora delegatury NIK w Olsztynie wymienia przykłady, które mają tego dowodzić. Dotyczą one głównie sposobu pobierania i dysponowania pieniędzmi należnym jej ojcu z tytułu emerytury.
„Wskutek bezprawnych działań KRUS i DPS naruszono dobra mojego ojca poprzez pozbawienie go możliwości dowolnego dysponowania i gospodarowania własnymi pieniędzmi” – pisze Helena Sawko. Przy okazji ubolewa, że jej skargi i prośby są bagatelizowane przez osoby i instytucje, do których zwracała się z prośbą o interwencje. Wymienia przy tym posła, sędzię Sądu Rejonowego, Ministerstwo Sprawiedliwości, KRUS, Rzecznika Praw Obywatelskich, Starostwo Powiatowe oraz miejscowe organa ścigania.
Helena Sawko i jej mąż Marian zapowiadają, że nie poddadzą się i teraz zwrócą się z prośbą o interwencję do Prokuratora Generalnego.
(o)/fot. A. Olszewski