Reklama

BANER WSPÓLNY 110325

Przez długie lata atrakcyjna działka położona nad dużym jeziorem na ul. Pasymskiej pozostawała niezagospodarowana, odstraszając swoim wyglądem wszystkich, którzy od strony Olsztyna wjeżdżali do miasta. Najpierw trwały perturbacje związane z jej sprzedażą, a kiedy wreszcie znalazła właściciela, nie mógł on rozpocząć budowy kompleksu hotelowo- gastronomicznego, tocząc boje z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad oraz urzędnikami. Wygląda jednak na to, że zła passa minęła.

Działka z pechową przeszłością

ATRAKCYJNE ŹRÓDŁO PROBLEMÓW

Działkę na ul. Pasymskiej śmiało można określić mianem pechowej. Położona w atrakcyjnym miejscu, w pobliżu dużego jeziora i blisko centrum nieruchomość wydawała się łakomym kąskiem dla potencjalnych inwestorów. Jednak od samego początku miasto miało z nią same problemy. Wszystko zaczęło się w drugiej połowie lat 90., kiedy w budzących wątpliwości okolicznościach unieważniono przetarg na jej sprzedaż. Potem przez kilka lat teren w centrum miasta leżał odłogiem i porastał chaszczami.

W 2003 roku jego właścicielem został biznesmen z Łomży Ryszard Okuniewski, szef firmy MARPOL. Zamierzał on wybudować nad dużym jeziorem kompleks hotelowo-gastronomiczny z 80 miejscami noclegowymi oraz stacją paliw. Początkowo zakładał, że inwestycja zostanie zrealizowana do końca 2007 roku. Na przeszkodzie stanęła jednak Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która sprzeciwiła się budowie zjazdów z terenu działki na drogę krajową nr 53 w zaproponowanej przez inwestora formie. Drogowcy uzasadniali swoje stanowisko względami bezpieczeństwa. Kiedy nic nie dały odwołania przedsiębiorcy w warszawskiej centrali GDDKiA, sprawa trafiła do sądu administracyjnego. Ten w czerwcu 2006 roku wydał korzystny dla Okuniewskiego wyrok i wezwał drogowców do wydania decyzji dotyczącej zjazdów.

PRZESZKODY BEZ KOŃCA

To jednak nie zakończyło kłopotów inwestora. Kolejną przeszkodą w realizacji inwestycji okazały się perturbacje związane z planowaną stacją paliw. Ze względu na jej sąsiedztwo z jeziorem, urzędnicy domagali się dodatkowych zabezpieczeń chroniących środowisko, warunkując tym wydanie decyzji środowiskowej. Właściciel działki odwołał się do SKO i wygrał. Jesienią 2007 roku popadł w kolejny konflikt z GDDKiA. Znów poszło o zjazdy. Inwestor uznał, że remontując ulice Pasymską i Chopina drogowcy wytyczyli je w sposób niezgodny z wcześniejszymi ustaleniami.

Kolejne skargi i odwołania znowu odwlekały w czasie rozpoczęcie budowy hotelu, co wzbudzało irytację mieszkańców niezadowolonych z psującego estetykę miasta nieużytku oraz władz samorządowych. Te, zniecierpliwione sytuacją, zarezerwowały w tegorocznym budżecie 700 tys. złotych na ewentualny wykup gruntu od przedsiębiorcy z Łomży. Na początku tego roku Ryszard Okuniewski uzyskał wreszcie pozwolenie na budowę. Prace jednak nie ruszyły, bo zostało ono zaskarżone przez GDDKiA.

WRESZCIE BUDOWA

Właściciel działki wystąpił o kolejne pozwolenie i ponownie je otrzymał. Uprawomocniło się ono 1 sierpnia. Na Pasymskiej rozpoczęły się prace związane z przygotowaniem placu do realizacji inwestycji. Właściwe roboty ruszyły w poniedziałek 11 sierpnia. Wykonuje je firma budowlana należąca do Ryszarda Okuniewskiego.

- Jesteśmy samowystarczalni. Sami to zaprojektowaliśmy i sami budujemy - mówi inwestor. Nauczony doświadczeniem ostatnich lat nie chce jednak podać nawet przybliżonego terminu zakończenia budowy.

- Chciałbym, żeby nastąpiło to jak najszybciej. Na pewno prace będą trwały bez przerwy - zapowiada Ryszard Okuniewski. Nie kryje przy tym swojej irytacji z powodu odwlekania inwestycji. Winą za ten stan rzeczy obarcza drogowców.

- Zachowują się bardzo brzydko, gdyby nie oni, hotel już dawno by stał. Wszystkie zgody powinni dać już pięć lat temu - uważa przedsiębiorca. Z kolei drogowcy zapewniają, że ich działania nie były podyktowane złą wolą ani chęcią pokrzyżowania planów Ryszardowi Okuniewskiemu.

- Z naszej strony nie była to żadna złośliwość ani piętrzenie przeszkód, tylko zwyczajna procedura administracyjna, z jaką zawsze mamy do czynienia w podobnych przypadkach - tłumaczył dwa lata temu „Kurkowi” rzecznik olsztyńskiej GDDKiA Karol Głębocki. Rozpoczęcie długo odwlekanej budowy cieszy szczycieńskich samorządowców.

- Jeżeli to wszystko naprawdę ruszy, to nie ma podstaw, by zastosować prawo wykupu działki. Wszystkim nam zależy, żeby ten hotel w końcu powstał. W Szczytnie takich obiektów jest zdecydowanie za mało, co szczególnie odczuwamy w sezonie, kiedy brakuje miejsc noclegowych - mówi sekretarz miasta Lucjan Wołos.

Ewa Kułakowska