Mieszkańcy Szczytna zasłużyli na szczególną pochwałę. Przez nieco ponad 3 miesiące wysegregowali z masy produkowanych przez siebie śmieci o dziesięć razy więcej surowców wtórnych, niż zakładano.
Wprowadzona w Szczytnie na poczatku br. segregacja śmieci nabiera coraz większego rozpędu. Dotychczas zebrano 14 ton makulatury, około 16 ton szkła i ponad 4 tony plastiku.
- W stosunku do ogólnej liczby "produkowanych" odpadów, których rocznie na wysypisko w Linowie trafia około 60 tysięcy ton, to teoretycznie niewiele - mówi dyrektor Zakładu Usług Komunalnych Andrzej Pleskot. - Jest to jednak o dziesięć razy więcej niż zakładaliśmy przystępując do segregacji, za wskaźnik przyjmując tę ilość wysegregowanych odpadów, którą w Żywcu, gdzie segregację wdrożono najwcześniej i, jak dotychczas, najskuteczniej, uzyskano dopiero w trzecim roku prowadzenia akcji.
Większym zaangażowaniem w segregację wykazują się mieszkańcy blokowisk. Tam do specjalnych kontenerów trafia znakomita większość podlegających segregacji śmieci.
- Spośród mieszkańców domków jednorodzinnych do akcji przyłączyła się może połowa - mówi dyrektor ZUK. - A i z rzetelnością segregacji jest różnie, bo do kolorowych worków trafia nie to, co powinno.
Śmieci z pojemników dowożone są na bazę ZUK, gdzie poddaje się je wtórnej segregacji. Na początek usuwane jest to, co do odzysku nie jest, a następnie resztę dzieli się na "gatunki". Plastik - na "pety" (według kolorów: białe, żółte, niebieskie) i resztę, szkło - na białe i kolorowe, a z kolei papier segregowany jest na pakowy (kartony) i gazetowy, ale nie tylko. Zmieniły się bowiem zasady, o których informowały rozpowszechniane na początku roku ulotki.
- Do pojemników z papierem należy wrzucać kartonowe i foliowane od środka opakowania po mleku czy sokach - wyjaśnia Andrzej Pleskot dodając, że według początkowych zasad tego akurat nie wolno było robić. - Są one wysegregowywane i odrębnie sprzedawane, a wartość mają większą niż inne rodzaje papieru.
Nie tylko kwestie pieniężne zaważyły na segregacyjnych zmianach. To jest też wymóg Organizacji Odzysku "Rekopol", z którą miasto ma zawarte porozumienie, a ZUK - umowę. Na jej podstawie organizacja ta dotuje szczycieńską segregację, dopłacając do każdej tony zebranych odpadów.
- Nie pokrywa to, oczywiście, wszystkich kosztów segregacji, podobnie jak i dochód ze sprzedaży surowców wtórnych - mówi dyrektor. Na przykład za tonę białego szkła przedsiębiorstwa skupujące płacą 70 zł, a kolorowego - 30 zł. Kilogram papieru pakowego kosztuje 16 groszy.
Wtórną segregacją zajmuje się czterech pracowników firmy, którzy zostali dodatkowo zatrudnieni w tym roku.
- I ledwo nadążają, tyle się tego odzyskuje - dyrektor Pleskot nie kryje zadowolenia, choć "obsługa" segregacji stwarza też wiele dodatkowej pracy i problemów. - Przydałoby się więcej ludzi, ale na dalsze zwiększenie zatrudnienia na razie nas nie stać.
(hab)
2004.04.21