Andrzej Przyborowski ze Szczytna od dwóch miesięcy szuka swojego zaginionego psa Miśka. Półroczny kundelek zgubił się w rejonie ul. Piłsudskiego i jak dotąd nie ma po nim śladu. Jego właściciel wciąż ma nadzieję na szczęśliwy finał poszukiwań …
Misiek, nieduży czarny, długowłosy kundelek z maleńkim białym krawacikiem pod szyją był wielką pociechą dla pana Andrzeja i jego 83-letniej mamy. - Traktowaliśmy go jak członka rodziny – mówi mieszkaniec Szczytna. Dostał psiaka w maju od znajomych z Olszyn. Misiek był wtedy szczeniakiem. W domu pana Andrzeja i jego mamy spędził pięć miesięcy. Niestety, w październiku podczas spaceru ze starszą panią psiak się zgubił. Stało się to przy końcu ul. Piłsudskiego. Dotychczasowe poszukiwania zwierzaka nic nie dały. - Chodziłem, szukałem po miejskim lesie, gdzie często spacerowałem z Miśkiem, mając nadzieję, że może gdzieś tam się błąka. Byłem też kilka razy w schronisku, ale i tam go nie było – mówi z żalem pan Andrzej. W domu zostały rzeczy, które wciąż przypominają mu o pupilu – jego smycz, obroża i zabawki. Nadal tli się w nim nadzieja, że psiak się jednak odnajdzie, choć od zaginięcia upłynęło już sporo czasu. Dlatego zwrócił się o pomoc do „Kurka”. - Dla znalazcy Miśka, lub osoby, która ma informacje na jego temat, przekażę nagrodę – deklaruje.
W sprawie zaginionego psa można się kontaktować z panem Andrzejem pod nr telefonu: 694 – 677 – 282.
(ew)