Od pewnego czasu, tak jak wszyscy posiadacze komórek, otrzymuję esemesy o alertach RCB. Ostatni ostrzegał o burzach lokalnych i bardzo silnym wietrze.

Godzinami z książkami - Miasto burz
MBP w Szczytnie zaprasza po książki Michała Śmielaka

Sugerował też, by znaleźć bezpieczne schronienie. Popatrzyłam przez okno, a mieszkam na czwartym piętrze i faktycznie na niebie tylko czarne, groźne chmury. Podeszłam do drugiego okna, a tam piękne błękitne niebo. Z jednej strony wschód, z drugiej zachód stąd dwa różne widoki. Tymczasem na placu Juranda trwała majówka i wypadało tam być. Podjęłam decyzję, że idziemy i na wszelki wypadek zabrałam parasolkę. Niestety nie dane nam było przejść w dniu 2 maja wśród rozstawionych pod ratuszem straganów. Gdy dochodziliśmy do placu Juranda zaczęło silnie wiać, a wielkie krople deszczu spadły na nasze głowy. Wśród sprzedawców widać było wielką panikę i krzątaninę zabezpieczającą kramy. Zrobiliśmy w tył zwrot i bardzo szybko zaczęliśmy zmierzać do w sumie niezbyt oddalonego domu. Nie miałam szansy rozłożyć parasolki, ponieważ silny wiatr i duże krople nie pozwalały na taki manewr. Biegliśmy i dosłownie w ostatniej chwili wpadliśmy do bloku, bowiem wichura, deszcz, a za chwilę burza rozszalała się na dobre. Nawałnica trwała dobrą chwilę, a podziwianie rozświetlanego błyskawicami nieba z bezpiecznego miejsca fascynowało. Nic więc dziwnego, że kolejny raz aura zdecydowała o wyborze lektury do czytania.

Tym razem wybór padł na „Miasto burz" autorstwa Michała Śmielaka. Takim oto sposobem aura sprawiła, że do plejady autorów włączyłam twórczość tego pisarza. Wabikiem była też okładka, na której od razu rozpoznałam ratusz w Sandomierzu spowity mrocznymi chmurami, a rozświetlony ogniem błyskawicy. Swego czasu zwiedzałam Sandomierz, ale kilkakrotnie oglądałam telewizyjne poczynania „Ojca Mateusza" rozwiązującego zagadki kryminalne. Sympatyczny duchowny za każdym razem na ekranie pojawia się jadąc rowerem po ryneczku z charakterystycznym ratuszem w tle. Nic więc dziwnego, że pisarz Michał Śmielak mieszkając w Sandomierzu, polskiej stolicy zbrodni, „rozwiązywanie zagadek kryminalnych ma we krwi". Czytelnikom przedstawił się w 2021 r. świetnie przyjętym kryminałem pt. „Znachor". Od tamtej pory eksploruje literacko kolejne wymiary związane ze zbrodnią i karą, co zaowocowało wydaniem ciekawych powieści. Wszystkie trafiły na listy bestsellerów, co pozwala mu spełnić największe marzenie z dzieciństwa: być pisarzem. Jego książki cechuje nawiązanie do historii, wierzeń i legend oraz humor łagodzący brutalność kryminalnych opowieści. Niezmiennie twierdzi, że w pisaniu najważniejsze to dobrze opowiedzieć historię. Prywatnie fan rekonstrukcji historycznej, szwendania się po górach, ciężkiej muzyki, gier mmorpg i motocykli.

„Miasto burz" tak mnie wciągnęło, że obecnie czytam wszystkie napisane przez tego autora książki. Oczywiście popełniłam drobny błąd, ponieważ najpierw przeczytałam „Miasto burz", a następnie „Miasto mgieł", a powinno być odwrotnie. Jednak to nie moja wina, że burza nad Szczytnem szalała i taką lekturę mi wybrała. Twórczość Michała Śmielaka to moje odkrycie takie burzowo-błyskawiczne. Jednak w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Szczytnie poinformowano mnie, że jego kryminały z wątkiem historycznym cieszą się wśród czytelników naszego miasta dużą popularnością. Niestety nie stoją na półkach, ale niczym błyskawica rozświetlają czytelnicze głowy. Widocznie pisarz Michał Śmielak dowiedział się, że w Szczytnie ma wielu fanów, bo w powieści „Osada" zrobił nam miły prezent. Na stronie siedemnastej wspomnianej pozycji napisał: „Obezwładnienie pozoranta na szkoleniu w Szczytnie"... By już na kolejnej czterdziestej piątej stronie dodać: „W pociągu zaczepił mnie milicjant, myśląc, że może jestem złodziejem (...). Jak się okazało, wykładał w Szczytnie, zabrał mnie ze sobą i tak poszło". Polecam wszystkie książki Michała Śmielaka i zapraszam do Miejskiej Biblioteki w Szczytnie wszystkich, którzy lubią tego typu literaturę.

Grażyna Saj-Klocek