Zimowa aura, która śniegiem i delikatnym mrozem obwieściła panowanie, zdecydowała o wyborze autora kolejnych czytelniczych pozycji.
Pomyślałam sobie, że warto powrócić do twórczości pisarza noszącego adekwatne do pory roku nazwisko. Oczywiście mowa tu o Remigiuszu Mrozie, najbardziej znanym i rozpoznawalnym pisarzu w Polsce. Autor poczytnych kryminałów z wykształcenia jest doktorem nauk prawnych. Jednak porzucił zawód prawnika, by realizować swoje pasje pisarskie. Stworzył wiele bestsellerów, które cieszą się niegasnącą popularnością i sprzedają w milionach egzemplarzy. Zdobył wiele nagród, w tym Bestseller Empiku w kategorii „Pisarz roku”, a według badań Biblioteki Narodowej cieszy się największą popularnością w Polsce. Remigiusz Mróz znany jest bowiem z niezwykłej produktywności, pisze kilkadziesiąt stron dziennie, co pozwala mu na publikowanie książek w bardzo szybkim tempie. Jest też posiadaczem „jednego z najgorętszych nazwisk polskiej literatury popularnej”. Autor w wywiadach wyznaje, że „jest zwyczajnym facetem, który codziennie musi napisać około dziesięciu stron i pobiec mniej więcej tyle samo kilometrów. Siedzi do późna, wstaje względnie wcześnie. Kawy ani innych pobudzaczy nie potrzebuje, bo napęd do działania daje mu fakt, że pisze, bo to jego pasja (a oprócz tego jest beznadziejnym pracoholikiem). Zaczyna dzień od zaparzenia dwóch litrów zielonej herbaty (najczęściej gunpowdera lub genmaicha), która starcza na pierwszą turę pisania. Trwa to do czternastej, kiedy to zamyka z hukiem laptopa i pędzi do nieodległego lasu, by przy mocnych dźwiękach rocka lub metalu wybiegać dzienną normę i oczyścić umysł. Po tym krótkim resecie je pizzę na pełnoziarnistym cieście lub sushi i jest gotów do drugiej tury pisarskiej. Pracuje do dwudziestej trzeciej, po czym zasiada wygodnie z książką, którą napisał ktoś inny i się relaksuje”.
Z ciekawości sprawdziłam ile dokładnie książek stworzył Remigiusz Mróz. Oczywiście najpierw strzeliłam wytypowaną liczbę, ale zweryfikowałam ten strzał. Jednak namawiam czytelników do zabawy i własnego „strzału”. Mnie liczba napisanych przez Remigiusza Mroza książek, mimo że zdawałam sobie sprawę z jego pisarskiej płodności, po prostu zaimponowała. Otóż do października 2025 r. opublikował on ponad... siedemdziesiąt książek.
Przygodę z twórczością Remigiusza Mroza rozpoczęłam wiele lat temu. Otóż podczas spotkania w Dyskusyjnym Klubie Książki działającym w MBP w Szczytnie wyznaczono nam do przeczytania książkę „Behawiorysta”. Wówczas, zaciekawiona fabułą i niezwykłą umiejętnością głównego bohatera Gerarda Edlinga byłego prokuratora i badacza mowy ciała, zafascynowałam się twórczością Remigiusza Mroza. Wiadomo, że nie tylko ja, ponieważ książki tego autora były na topie, stąd do nich biblioteczna kolejka. Tymczasem sieciówka popularnych sklepów, zgodnie z gazetkową zapowiedzią, zapraszała konkretnego dnia po książki ulubionego autora. Jak na fankę przystało – ruszyłam na łowy. Rywalizacja o książki z osobami, które tak jak ja za przystępną cenę chciały je nabyć była była niezłym wyczynem. W pierwszym markecie kupiłam dwie, ale biegiem ruszyłam do kolejnych. Maraton zakończyłam sukcesem - zdobywając aż osiem książek tego autora. Czytałam więc „Rewers”, „Trawers”, „Langer”, podziwiając twórcę za mistrzostwo w budowaniu akcji i napięcia. Nawet miałam okazję zobaczyć Remigiusza Mroza na Targach Książki w Krakowie, ale był otoczony niedostępnym szpalerem fanów. Wówczas z uwagi na ograniczenie czasowe i powrót pociągiem do Szczytna nie dostąpiłam zaszczytu zdobycia autografu.
W pewnym momencie porzuciłam twórczość Remigiusza Mroza. Cóż... pisał dużo, a ja nie chciałam być czytelniczką jednego autora. Teraz warunki atmosferyczne sprawiły, że wybrałam adekwatne do aury nazwisko autora. Z plejady propozycji wybrałam tytuł „Wybaczam ci”. Takim sposobem postanowiłam uzyskać od autora przebaczenie za moje czytelnicze porzucenie. Doskonale wiem, że nie dam rady nadrobić zaległości, ale próba dobrej woli zrobiona. Po dreszczowcu „Wybaczam ci” z główną bohaterką Iną Kobryn autor po ciąg dalszy zaprasza do kolejnego tomu „Nie ufaj mu”. W mojej ocenie Remigiusz Mróz jest mistrzem nie tylko wymyślania fabuły, ale i tytułów stworzonych książek. Widzę, że moja komputerowa strona wskazuje swój kres. W takim razie przebiegnę zgodnie z wytycznymi autora jeden kilometr. Okrążę Jezioro Małe Domowe, a bieg zakończę w Herbatowni Pyszna Szafa by zakupić herbatę polecaną przez autora.
Grażyna Saj-Klocek
