Święta za pasem, więc nastrój robi się powoli podniosły. Spadł pierwszy grudniowy śnieg, a wraz z nim tu i ówdzie pojawiły się w mieście pierwsze świąteczne dekoracje. I nie tylko w oknach wystawowych sklepów, ale także na placówkach gastronomicznych, zakładach pracy oraz budynkach mieszkalnych, między innymi na bloku nr 19 położonym przy ul. Odrodzenia - fot. 1. Ozdobione są tam okna mieszkania Ryszarda Gidzińskiego, który od lat w ten sposób akcentuje nadejście Świąt Bożego Narodzenia i ma już, jak widać, naśladowców.
Oznaki zbliżających się świąt widać bowiem także i na peryferiach. Konkretnie przy ul. Dąbrowskiego, gdzie pojawiła się bodaj pierwsza w Szczytnie choinka - fot. 2 (biały otok).
Co prawda na pierwszym planie fotografii widać co innego - ogromny głaz, ale i ów element zasługuje na uwagę, choć ozdobą świąteczną nie jest. Kiedyś upamiętniał powstały tu zakład elektroniczny, dziś jest obeliskiem hiphopowiczów, wszak na jego ciemnej bryle o kształcie kartofla dominuje napis HIPHOP.
Po ulicach miasta spacerują również pierwsi Mikołaje. Częstują przechodniów cukierkami i czekoladą zwabiając do siebie w ten sposób moc łasuchów, niekoniecznie dzieci - fot. 3.
Tylko jakoś nie widać tradycyjnych świątecznych lampek na ulicach miasta, ani też świetlistych życzeń świąteczno-noworocznych dla mieszkańców Szczytna, jakie co roku zwieszały się z ratuszowej wieży. A w związku z tą wieżą, to taki przyszedł pomysł mi do głowy. Co godzinę zegarowe kuranty wydzwaniają znaną mam wszystkim melodię "Hej, Mazury" opiewającą piękno rodzinnej krainy. Bardzo jest to patriotyczne, ale czy na okres świąt nie warto byłoby przestroić wieżowych kurantów tak, by wydzwaniały melodię jakiejś znanej kolędy, niekoniecznie mazurskiej, np. "Oj maluśki, maluśki"?
Bo póki co tylko tyle kojarzy mi się w mieście z gwiazdką, czyli niebiosami - widok pracujących na wysokościach robotników, którzy przycinają korony drzew rosnących wzdłuż ul. Odrodzenia - fot. 4. A to stanowczo za mało!
CHUDY BURGERMEISTER I TŁUSTY LANDRAT
Być może w tym, roku w ogóle nie będzie miejskich dekoracji, bo postać uosabiająca nasze miasto wygląda coś cienko, oj, cienko i biednie. W odróżnieniu od Landratu (powiatu), którego reprezentuje swoją niemałogabarytową postacią A. Kijewski. Widać to dokładnie na pamiątkowej laurce, jaka wisi oprawiona w szkło, w sekretariacie burmistrza. Oto wizerunek wzmiankowanej pamiątki - fot. 5.
Nasz pan i władca jest przynajmniej uśmiechnięty, w odróżnieniu od poważnej, żeby nie rzec, pogrążonej w sentymentalnym zamyśleniu księżycowej buzi imć landrata Kijewskiego. Lepiej chyba jednak chudo i biednie, ale za to na wesoło. Święta przecież za pasem, więc radujmy, tj. weselmy się wszyscy!
PS.
Pamiątkowa laurka powstała w związku w wizytą głów naszego miasta i powiatu w niemieckim mieście Herne, w dniu 22 września tego roku. A sporządzili ją Niemcy na pamiątkę wizyty naszych włodarzy w Izbie Pamięci poświęconej Szczytnu, jaka znajduje się właśnie w Herne.
SKRADLI NAM POMYSŁ?
Jak podał 26 października tygodnik "Agora" za "Życiem Warszawy", stołeczni grafficiarze ozdobili jedno z tamtejszych schronisk dla zwierzaków - fot. 6.
Artyści uzbrojeni w pędzle, farby i spraye wyczarowali na ścianach placówki świat rodem z kreskówek o "Reksiu". Opiekunowie schroniska mają teraz nadzieję, że miejscowi (warszawiacy) chętniej będą tu przychodzić, by adoptować czworonogi. U nas podobny pomysł padł już latem tego roku, no i jak padł, tak leży (odłogiem) do dzisiaj. Ściany i kawał przyschroniskowego muru jak były białe, tak pozostają nimi nadal, mimo naszych licznych apeli na łamach "Kurka".
2003.12.10