Już trzeci rok z rzędu szczycieńscy miłośnicy jazzu mieli okazję posłuchać swojej ulubionej muzyki w scenerii zamkowych ruin. Tym razem na scenie zaprezentowała się wyjątkowo silna reprezentacja jazzmanów o lokalnych korzeniach.

Improwizacje na dziedzińcu

Impreza, która zdaniem organizatorów ma stanowić rodzaj muzycznego wytchnienia pomiędzy Dniami i Nocami Szczytna a Hunter Festem, stała się chyba czymś więcej. Nie sposób się oprzeć wrażeniu, że na tle innych koncertów, odbywających się latem w mieście, przynajmniej pod względem artystycznym, właśnie ten świeci najjaśniejszą gwiazdą. Jak co roku dopisała też publiczność, zadając kłam żartobliwej tezie głoszonej przez znanego muzyka i performera Tymona Tymańskiego, że "jazzu nikt nie kuma". Na spragnionych, w zależności od gustu, czekała gorąca herbata i kawa bądź zimne piwo. Można było jednak odnieść wrażenie, że publiczność reagowała na popisy muzyków o wiele mniej żywiołowo niż w latach poprzednich, co jest tym dziwniejsze, że muzyka była, jak zwykle, wysokiej próby.

Na scenie i tym razem nie zabrakło akcentów lokalnych. Koncert otworzył kwintet wywodzącego się ze Szczytna puzonisty Michała Tomaszczyka, a zaraz po nim zagrała formacja OTWIN GROUP, dowodzona przez cenionego i doskonale znanego, nie tylko w Szczytnie, gitarzystę Roberta Otwinowskiego. Obydwie grupy zaprezentowały solidny zestaw standardów. Zabrzmiały kompozycje m.in. Theleniousa Monka, Joe Hendersona i Krzysztofa Komedy. Koncert zamknął zespół NEW BONE z Krakowa, z gościnnym udziałem niemieckiego saksofonisty tenorowego Claudiusa Valka. Z kolei trębacz NEW BONE Tomasz Kudyk może spokojnie czuć się weteranem Mazurskiej Nocy Jazzowej, bowiem w Szczytnie zagrał już po raz trzeci z rzędu. Jazzmani z Krakowa, łączący w swych kompozycjach to, co najlepsze w jazzowej tradycji z nowoczesnością i własną inwencja, byli główną atrakcją wieczoru. Mimo udziału znakomitego muzyka z Niemiec, największe owacje za solowe popisy zebrali perkusista NEW BONE Arkadiusz Skolik i jedyna w męskim gronie przedstawicielka płci pięknej - pianistka Joanna Gajda. Po raz kolejny wypada żałować, że jazz w Szczytnie rozbrzmiewa na dobrą sprawę tylko dwa razy do roku.

Wojciech Kułakowski

2006.08.02