Popularnym, a przy tym niedrogim sposobem na promocję czy to gmin, czy miast są witacze. Bez nich trudno obecnie sobie wyobrazić współczesne szosy, czy podmiejski krajobraz. Nasz rejon pod względem ich liczby plasował się w minionych latach w ogólnopolskim ogonie. W końcu nadrobiono te zaległości

i konstrukcje witające gości stoją teraz nawet u wrót tak małych miejscowości jak Jerutki.

Popularnym, a przy tym niedrogim sposobem na promocję czy to gmin, czy miast są witacze. Bez nich trudno obecnie sobie wyobrazić współczesne szosy, czy podmiejski krajobraz. Nasz rejon pod względem ich liczby plasował się w minionych latach w ogólnopolskim ogonie. W końcu nadrobiono te zaległości i konstrukcje witające gości stoją teraz nawet u wrót tak małych miejscowości jak Jerutki.

Intrygujące kolosy i... sztampa

Po 1990 r., jako pierwsze w naszym powiecie, pojawiły się witacze w Pasymiu, Dźwierzutach i Jedwabnie. Projekt szczycieńskiego emblematu miasta był gotowy w 2007 r. Tu za główny motyw obrano postać Krzysztofa Klenczona, bo urzędującej już w tym czasie burmistrz Danucie Górskiej bardzo zależało, aby podkreślić, że Szczytno było rodzinnym miastem artysty.

Równocześnie opracowywano witacz gminy Szczytno. Dzisiaj praktycznie każda jednostka samorządowa ma swoje przydrożne wizytówki, a także większe i całkiem małe miejscowości. Wyglądają i prezentują się różnie – od wywierających spore wrażenie kolosów pod Spychowem po małe, ale ciekawe witacze tablicowe, jak np. w Jerutkach. Najdojrzalszą formę, jak się wydaje, mają najnowsze przydrożne wizytówki gminy Dźwierzuty, które stoją przy drodze krajowej oraz wojewódzkiej.

PRZEDE WSZYSTKIM PROSTOTA

O ocenę pozostałych starych i nowych konstrukcji poprosiliśmy fachowców.

Architekt Andrzej Symonowicz nie jest zachwycony ani formą, ani treścią szczycieńskich witaczy. Jego zdaniem są one przeładowane, tak jedną, jak i drugą. Nagromadzono na nich zbyt wiele elementów i napisów, wskutek czego tracą na czytelności. Przywołuje też swoje wrażenia z niedawnej wycieczki po USA.

- W Ameryce uderzająco podobne, srebrzyste konstrukcje reklamują tamtejsze złomowiska starych samochodów – mówi architekt. Dodaje, że nie chce, by Szczytno było kojarzone z czymś takim. Służy też radą – projektując witacz, należałoby odwoływać się do jak najprostszych i możliwie najbardziej czytelnych symboli.

Podobną opinię wyraża również grafik i nasz współpracownik z Torunia, Kazimierz Napiórkowski.

- Forma przestrzenna banalna, bez pomysłu, bez polotu – ocenia witacz spod Szczytna. Dodaje, że jeszcze w fazie projektu proponował inne rozwiązanie. Skoro miasto chciało nawiązać do postaci lidera Czerwonych Gitar, wystarczyłaby sama, ale odpowiedniej wielkości, np. pięciometrowa gitara z napisem: „Szczytno - miasto Krzysztofa Klenczona”.

Co do innych tego typu przydrożnych konstrukcji, to ocena ich jest tak różna, jak i one są rozmaite.

- Na uwagę zasługuje niewielki witacz z Jerutek – mówi Andrzej Symonowicz. Choć niewielki zawiera to, co najważniejsze - nazwę miejscowości i obiekt z nią kojarzony – piękny zabytkowy kościółek. Ma natomiast zastrzeżenia do witacza gminy Świętajno. Zdaniem Symonowicza trochę na nim za dużo elementów, choć konstrukcja ta wyróżnia się nocą – jest odblaskowa i wówczas wygląda efektownie.

Ciekawe są też według niego „kolosy” spod Spychowa. Wykonane z prostych materiałów (drewna) mają też prostą formę, a swoją wysokością sprawiają niemałe wrażenie.

Odnośnie witacza gminy Rozogi to można mieć uwagi do niepotrzebnego elementu rurowego na jego szczycie. Poza tym konstrukcja ma to, co potrzebne, bez zbędnych dodatków i „upiększeń”.

Sumując opinie, wydaje się, że jednak brakuje oryginalności w pomysłach i przydałoby się oderwać od dość sztampowych rozwiązań.

- Witacze, poza konstrukcją ze Spychowa, mają ogólnie formę tradycyjną i raczej schematyczną, a takich rozwiązań plastycznych namnożyło się w kraju bez liku – zauważa Kazimierz Napiórkowski.

Może, jako pierwsze, z ogólnych standardów wyłamie się Szczytno i zaproponuje nowe wizytówki miasta? Istniejące są już mocno wyblakłe – ledwie na nich widać herb miasta i nazwy grodów partnerskich.

Marek J.Plitt