Jak po przysłowiowym maśle idzie miejscowym siatkarzom walka z kolejnymi rywalami w Pucharze Polski. Po odprawieniu z kwitkiem MOSIR-u Giżycko, także dużo lepiej prezentująca się od nich drużyna ze Stargardu nie stawiła gospodarzom dużego oporu.
Pol.KS GWARDIA Szczytno - SKS Sportowa S.A. Starogard Gdański 3:0 (16, 19, 21)
WSPol.: Polechoński, Zawalniak, Szyćko, Dynkowski, Mierzejewski, Kasprowicz, Dymerski (libero).
Pol.KS GWARDIA, bo po taką nazwą będą w tym roku występować miejscowi, zagrała zdecydowanie lepiej niż w pierwszym pucharowym spotkaniu. Na boisku nie było częstych przestojów, no i kibice nie spoglądali tak często na zegarki.
Dwa pierwsze sety toczyły się pod wyraźne dyktando miejscowych. Dopiero w trzecim secie gra się wyrównała. Przy stanie 10:8 trzy kolejne punkty zdobyli goście, obejmując pierwsze w całym spotkaniu prowadzenie. Zażądana przez trenera Borkowskiego przerwa odniosła skutek. Rywale, co prawda, jeszcze podtrzymali prowadzenie 12:11, ale później musieli już oddać inicjatywę gospodarzom. W ich składzie zadebiutował kolejny zawodnik ze Szczytna - 17-letni Łukasz Dymerski. Przypomnijmy, że tydzień wcześniej, na krótko na parkiecie pojawił się skrzydłowy Andrzej Hajn. Grający na pozycji libero debiutant wystąpił w podstawowym składzie i nie sprawił zawodu trenerowi.
- Widać, że chłopak nie pęka. Podbił parę piłek w polu - ciepło występ swego podopiecznego oceniał Marek Borkowski.
Łukasz chodzi do drugiej klasy LO w Zespole Szkół Zawodowych nr 1. Siatkówkę trenuje od czterech lat. Od pół roku występuje w drużynie juniorów, prowadzonej wcześniej przez Szymona Fiedorowa, a obecnie przez Rafała Zawalniaka.
- To był mój pierwszy mecz na pozycji libero. Myślałem, że będzie trudniej, ale chłopaki mnie wspierali i poszło dobrze - cieszył się po spotkaniu Łukasz Dymerski.
(o)
2003.10.01