Oddając całe wyposażenie likwidowanej szkoły zawodowej w Dźwierzutach gminie Rozogi oraz starostwu wójt Czesław Wierzuk mógł narazić samorządową kasę na stratę 400 tys. zł – tak uważa były radny gminny Kazimierz Wasielewski. Wójt z kolei twierdzi, że zarzut jest absurdalny, bo placówkę prowadził powiat, a gmina w żaden sposób nie brała udziału w jej zamykaniu oraz rozporządzaniu mieniem.
Wszystko zaczęło się od naszego artykułu sprzed kilku tygodni. Opisywaliśmy w nim sprawę wyposażenia, które w poprzedniej kadencji trafiło z ministerstwa edukacji do gminy Dźwierzuty. Jak informował radnych wójt Czesław Wierzuk, brakuje sporej części pozycji widniejących w dokumentach. Cień podejrzenia pada w związku z tym na byłego wicewójta Jarosława Śmieciucha. To na skutek jego starań wyposażenie znalazło się w gminie. Były wicewójt w rozmowie z „Kurkiem” ocenił jednak, że wysuwane pod jego adresem sugestie to element szukania na niego haków przez Czesława Wierzuka. Wyjaśnienia pojawiających się wokół tej sprawy wątpliwości domaga się były radny gminny Kazimierz Wasielewski. Przy okazji jednak wytyka obecnemu wójtowi, że i on może mieć nieczyste sumienie w związku z likwidacją szkoły zawodowej w Dźwierzutach. Do jej zamknięcia doszło mniej więcej dziesięć lat temu, a Wasielewski był dyrektorem placówki.
- Czym się kierował pan Wierzuk, oddając całe wyposażenie szkoły gminie Rozogi oraz starostwu? - pyta były radny, dodając, że na skutek takich działań gmina straciła ok. 400 tys. złotych. Według niego do zamknięcia placówki doszło na wniosek wójta, który w tamtym okresie był członkiem Rady Powiatu. Co na to Wierzuk?
- Pan Wasielewski myli pojęcia. Szkoła była prowadzona przez powiat, a nie gminę. Nie brałem udziału w jej likwidacji – twierdzi wójt. Zarzut o stracie 400 tysięcy określa mianem „plecenia bzdur”. Jak mówi, jedyne, co gminie zostało po szkole to budynki, które zostały zagospodarowane na cele mieszkalne. Zapewnia, że jako radny powiatu samodzielnie nie decydował o jej losie. - Jak nie mają z czego rogów przyprawić, to z byle czego próbują – podsumowuje Wierzuk.
Kazimierz Wasielewski nie chciał w rozmowie z „Kurkiem” komentować stanowiska wójta. - Kto zna sprawę, to wie, jak było w rzeczywistości – ucina.
(ew)/fot. archiwum, M.J.Plitt