Dokładnie 30 sierpnia podpisana została umowa, dzięki której miasto może w sposób nieskrępowany zależnościami własnościowymi gospodarować akwenami znajdującymi się w jego granicach. Nie ma już prawie żadnych przeszkód, by przystąpić do pierwszoplanowego zadania, jakim jest oczyszczenie mniejszego z jezior. Prawie - bowiem jak na razie nie ma pieniędzy.
Głównym zadaniem jest uniemożliwienie wpływania do jeziora zanieczyszczonych wód z zewnątrz. A mają one czym wpływać, bo obecnie prowadzi do niego aż 11 odpływów kanalizacji burzowej. Plan, jak się ich pozbyć, a jezioro oczyścić - istnieje już od co najmniej sześciu lat. Chodzi o to, by akwen otoczyć kolektorami opaskowymi tak, by wyeliminować dopływy, natomiast wody burzowe odprowadzać do Kanału Domowego. Trzy dopływy jednak pozostaną, w tym największy, który wprowadza do jeziora burzówkę zbieraną w ulicy Bartna Strona, bo tego kolektorami opaskowymi na razie zlikwidować się nie da.
- Wszystkie jednak zostaną zaopatrzone w piaskowniki i "łapacze oleju" - zapewnia Ryszard Jerosz, zastępca naczelnika wydziału rozwoju miasta, który zajmuje się sprawami ochrony środowiska.
Uniemożliwienie dostępu zanieczyszczeniom to dopiero połowa przedsięwzięcia. Drugą część stanowi sukcesywna wymiana wody w akwenie, a dokładniej dostarczanie cieczy czystej, pobieranej z ujęcia wody przy ul. Żeromskiego (tuż za targowiskiem miejskim). Czerpanie z pokładów głębinowych nie może być dowolne. W pozwoleniu wodno-prawnym określone są konkretne normy: od dobowych po roczne, a na miasto nałożony obowiązek zainstalowania wodomierza.
- I to nie tylko po to, by kontrolować ten pobór wody, ale i w celach rozliczeń - wyjaśnia Ryszard Jerosz. Miasto bowiem za tę wodę będzie uiszczać marszałkowi opłatę za tzw. korzystanie ze środowiska.
Tak czy inaczej dwa odrębne kolektory, położone na dnie jeziora, będą pompowały wodę, a żeby korzyść była podwójna, to ujścia kolektorów będą pełnić jednocześnie funkcję... fontanny.
Problemem do rozwiązania są pieniądze, bo zakres prac jest duży. Ile środków będzie na to wszystko potrzeba - jeszcze nikt nie wie. Trwa liczenie i jednocześnie budowanie projektu, na bazie którego można będzie starać się o środki z unijnych funduszy strategicznych. Obejmować on będzie działania nie tylko na mniejszym, ale i na większym z miejskich już jezior. Ewentualna współpraca sąsiedniego, gminnego samorządu, który przecież musi wybudować nowy kolektor sanitarny do Kamionka, da projektowi charakter ponadlokalny, co zwiększy szansę na pozyskanie środków. Niezależnie od trudności miasto i tak weszło na wyższy etap. Dotychczas, od wielu lat, mówiło się jedynie, że trzeba coś zrobić i planowało - co ewentualnie. Obecnie decyzje zapadły.
(hab)
2004.09.15