Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już wkrótce będzie można zażywać kąpieli w miejskich jeziorach. Wszystko za sprawą substancji o nazwie koagulant glinowy, która ma oczyścić wody szczycieńskich akwenów.
Przemysłowe ścieki odprowadzane z mleczarni oraz byłej roszarni, a także rolniczego kombinatu w Kamionku płynęły w minionej epoce wprost do dużego jeziora i to otwartymi rowami. Wskutek tego, mimo zamknięcia „Lenpolu” i upadku PGR-u woda w miejskich akwenach została tak mocno zanieczyszczona, że przez szereg długich nie nadawała się i nadal nie nadaje do kąpieli. Dopiero teraz ma się to zmienić.
Oczyszczenia wód dokona zwykła, niepozorna substancja chemiczna - koagulant glinowy. Działanie tego środka likwiduje przykry zapach wody, poprawia jej barwę, a co najważniejsze ogranicza zawartość fosforu w wodzie.
- Związki fosforu są wytrącane, wskutek czego glonom i sinicom po prostu brakuje substancji odżywczych, a to uniemożliwia ich rozwój - mówi „Kurkowi” prof. dr hab. Helena Gawrońska z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Dodaje, że koagulant glinowy świetnie spełnia swoją rolę właśnie w przypadku oczyszczania wód płytkich jezior, takich z jakimi mamy do czynienia w Szczytnie. Profesor jest autorką projektu, dzięki któremu wody naszych jezior staną się czyste. Stosowna umowa między uniwersytetem, a Urzędem Miejskim jest już w trakcie realizacji i pierwsze prace związane z oczyszczaniem miejskich akwenów mają rozpocząć się już wkrótce, wraz z nadchodzącą wiosną. UWM przejmie na siebie całość spraw związanych z techniczną stroną zadania, zaś urząd zakupi i dostarczy środki potrzebne do rewitalizacji wód. Koszty całego przedsięwzięcia, rozłożonego na trzy lata, bo koagulant będzie wlewany w trzech rocznych dawkach, oblicza się na ok. 150 tys. złotych w stosunku rocznym. Jak zapewnia „Kurka” Marta Deptuła-Sitarek, naczelnik Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska UM, władze samorządowe aktualnie zabiegają o dotację na ten cel z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Załatwiane też są i inne formalności, między inni trwają zabiegi o uzyskanie pozwolenia wodno-prawnego, sankcjonującego przyszłe wiosenne działania. Przy okazji warto dodać, że niedawno zrealizowana inwestycja, która polegała na wybudowaniu opaski izolującej spływ wód opadowych do małego jeziora świetnie wpisała się w opracowywany projekt.
Marek J.Plitt/fot. M.J.Plitt