Gdy dwa tygodnie temu pisałem tekst o Katyniu, nikt nie przypuszczał, że ta tragiczna historia naszego narodu sprzed 70 lat będzie miała dalszy ciąg, który rozegra się na naszych oczach. Życie napisało kolejny akt dramatu katyńskiego. Jaki sens mają nowe ofiary?
Niewytłumaczalne
Generałowie, oficerowie, marynarze, lotnicy, funkcjonariusze, prawnicy, lekarze, duchowni. Ludzie różnych zawodów i przekonań. To oni padli 70 lat temu ofiarą sowieckich kul i teraz są ofiarami lotniczej katastrofy pod Smoleńskiem. Nie można sobie wyobrazić większego przekroju polskich środowisk jak te, które w 1940 roku spoczęły w katyńskich dołach i te, które 10 kwietnia 2010 roku były reprezentowane w składzie delegacji lecącej na obchody do Katynia. Los sprawił, że dzisiejsze ofiary są odzwierciedleniem ofiary naszego kraju przed 70 laty. W polskiej historii jest wiele niewytłumaczalnych zdarzeń. Zalicza się do nich również katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem. Dlaczego doszło do niej akurat w tym miejscu, w związku z takimi okolicznościami?
Polska śmierć
W znanym chyba wszystkim Polakom filmie Andrzeja Wajdy „Katyń” jest znamienna scena, w której stłoczeni w sowieckim obozie polscy oficerowie zaczynają się kłócić o to, kto spowodował klęskę wrześniową, jak też o ucieczkę najwyższych władz Polski, na czele z Prezydentem oraz Naczelnym Wodzem, do Rumunii w pierwszym dniu sowieckiej agresji – 17 września 1939 roku. Po 70 latach możemy już powiedzieć, że ani Prezydent, ani Naczelne Dowództwo, ani inne nasze władze, nie opuściły oficerów z Katynia a dołączyły do nich, wiążąc z nimi swój los i składając swe życie w ofierze. Prezydent Rzeczypospolitej, Lech Kaczyński, z małżonką i całą polską delegacją ponieśli śmierć na posterunku. Tak jak oficerowie z Kozielska, Ostaszkowa i Starobielska. Paradoks historii polega na tym, że teraz mord katyński będzie się bardziej wiązać z naszym współczesnym Prezydentem, władzami i dowództwem, aniżeli z Prezydentem, władzami i Naczelnym Dowództwem z września 1939 roku. Na zachodzie dziennikarze pytają dlaczego tak wiele ważnych osób leciało jednym samolotem? Nie da się jednak tego wytłumaczyć bez zrozumienia roli Katynia w polskiej historii i w polskiej świadomości. „To takie polskie” – piszą zachodnie gazety. Faktycznie, śmierć w Katyniu to „taka polska śmierć”.
Ofiara
Katastrofa pod Smoleńskiem w niebywały sposób związała Trzecią Rzeczpospolitą z Drugą. Nie tylko dlatego, że zginął tam ostatni Prezydent Polski na emigracji, Ryszard Kaczorowski, będący formalnym następcą Prezydentów przedwojennej Polski, który łączył tradycję naszego kraju z tradycjami II Rzeczpospolitej. III Rzeczpospolita złożyła potężną, krwawą i niezwykle bolesną ofiarę w imię swej poprzedniczki. Wypełniła swój obowiązek wobec poległych, może nawet lepiej niż zrobiła to II Rzeczpospolita, której sparaliżowane władze po prostu uciekły. Mamy kolejne ofiary Katynia. Przybył nowy dół katyński, liczący 96 osób. Identyfikacja wygląda podobnie jak zamordowanych oficerów: przedmioty osobiste, różańce, obrączki, notatniki, znaki szczególne. Historia się powtarza. Tylko Rosjanie są inni. I chwała im za to.
Prawda
Ci, którzy lecieli do Katynia, zmierzali tam, by walczyć o prawdę o tym strasznym mordzie. Ich śmierć spowodowała, że mówi o nim cały świat. Prawda zwyciężyła. Historia dopisała ciąg dalszy. Książki o Katyniu staną się dłuższe o kolejny rozdział. Relacje filmowe z katastrofy, przylotów trumien, pogrzebów są jakby kolejną sceną z filmu Wajdy. Ta okrutna opowieść prosto z życia, spinająca 70 lat naszej historii, z pewnością stanie się fabułą następnych filmów. Poruszająca śmierć, poruszające okoliczności. Ta historia porusza serca na całym świecie. Tego nie wymyśliłby żaden scenarzysta. Prawda, jak się okazuje, jest bardziej dramatyczna i na swój sposób piękniejsza niż jakakolwiek wymyślona opowieść. Prawda ostatecznie wygrała też z fałszem, który Polakom wmawiano przez 45 lat. Brednie, które władze rosyjskie wypisały w odpowiedzi na skargę rodzin katyńskich do trybunału w Strasburgu, stały się teraz kłopotliwe dla samych rosyjskich władz. Ze względu na delikatność sprawy nikt nie przymknie oka na to czy inne kłamstwo w sprawie katyńskiej. Śmierć pod Smoleńskiem przyparła rosyjskie władze w sprawie Katynia do muru. Jeszcze kilka lat temu w Parlamencie Europejskim odmówiono uczczenia minutą ciszy ofiar Katynia. Dzisiaj staje się to faktem. W korytarzu tegoż Parlamentu wisi wystawa „Katyń. Masakra. Polityka. Moralność”, mówiąca o zbrodni, próbach jej tuszowania oraz o przemilczaniu jej przez kraje zachodnie. Praktycznie wszystkie telewizje świata chcą wyświetlić film „Katyń”. We Włoszech trwa kłótnia o zbyt późną jego emisję, w Rosji puszczono go w najlepszym czasie antenowym. Wszystkie gazety świata, obok licznych artykułów z informacjami o katastrofie, zamieszczają też szerokie artykuły o zbrodni katyńskiej, jako głównym powodzie, dla którego udawała się do Katynia tak tłumna polska delegacja.
Polsko – polskie dyskusje
Zaczęły się dyskusje. Pochować Kaczyńskiego na Wawelu czy nie pochować? Każdy ma swoje zdanie. Pod tym względem II Rzeczpospolita nie różniła się od III. Nad trumną marszałka Piłsudskiego też trwały takie same spory. W III Rzeczpospolitej nie zginął i nie umarł do tej pory żaden Prezydent, ani urzędujący ani były. Nie mamy tradycji ani przepisów regulujących kwestie pochówku Prezydentów, a to są głowy naszego Państwa. Pamiętam dyskusję o tym, jak wynagradzać byłych Prezydentów, do której doszło po stracie fotela przez Lecha Wałęsę. Co z nimi robić? Czy wypada, aby były Prezydent Polski żył z „kuroniówki”? Uchwalono ustawę, w której – jak najbardziej słusznie – przyznano byłym Prezydentom wynagrodzenie. Ich osoba stanowi bowiem majestat Rzeczypospolitej. W imię tej samej Rzeczypospolitej zginęli w kwietniu 1940 roku polscy oficerowie a teraz Prezydent i inni członkowie polskiej delegacji.
Wawel
Pochówek Prezydenta na Wawelu, niezależnie od tego co o nim myślimy, jest tak naprawdę najwyższym zaszczytem, którego dostąpiła nasza młoda demokracja. Leżą tam bohaterowie I i II Rzeczypospolitej. III Rzeczypospolita w tym panteonie nie miała jeszcze nikogo. Teraz będzie to Prezydent Lech Kaczyński z małżonką i duchowo 94 pozostałe ofiary katastrofy pod Smoleńskiem, które zostaną wymienione na specjalnej tablicy. Gdy patrzę na relacje w telewizji jest mi smutno, żal mi rodzin ofiar, ale jestem też dumny ze swego kraju, z zachowania jego władz i mieszkańców. W tej ciężkiej chwili sprawdzili się. Na naszych oczach tworzy się mit III Rzeczypospolitej, która nie ustępuje swym poprzedniczkom.
Sławomir Ambroziak