Utwory komponują sami, sami piszą teksty. Są muzycznymi samoukami. Grają - jak definiują - hard rock z elementami heavy metalu.
NIECH OCENI PUBLICZNOŚĆ
Niechętnie opowiadają o sobie. Na krótką rozmowę udało nam się jednak namówić Wojtka Rokosza, który jest w zespole od początku: - Nikt z nas nie czuje się gwiazdorem ani wielkim muzykiem. Kontynuowanie pasji i wkładanie w to całego serducha to główna idea zespołu. Ludzie powinni oceniać, czy jesteśmy dobrzy - tłumaczy nieoficjalnie lider zespołu.
Zaliczyli już trzy koncerty na "Dniach i Nocach Szczytna", otrzymują zaproszenia na inne muzyczne wydarzenia, jak finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, "Pożegnanie lata" czy "Muzyczna scena Warmii i Mazur". Od 2000 roku, czyli od powstania zespołu, przecierali sobie szlaki muzyczne i poznawali otoczenie.
BYŁO ICH CZWORO
Początkowo, Wojtek Rokosz i Mariusz Stolarczyk "bawili się" w robienie muzyki, pogrywali na dwóch rosyjskich pudłówach, wykonując różne kompozycje, wreszcie próbując tworzyć coś swojego. Niedługo potem pojawiła się wokalistka Iwona Jóźwiak, która wpadła na pomysł utworzenia zespołu. Wkrótce dołączył do nich basista Patryk Nogal. Tak powstał trzon muzyczny Watergate. Nazwę wymyślił Wojtek, po prostu pasowała do zespołu i łatwo było ją zapamiętać. Zaczęli grać w prywatnej piwnicy u Patryka, początkowo jeszcze bez perkusisty, którego długo nie mogli znaleźć. Brakowało kogoś odpowiedniego, potem dokooptowano Daniela Baranowskiego, jak się okazało nie tylko perkusistę, ale świetnego kawalarza, który rozwesela swoich kolegów przed każdym występem. Braki sprzętowe, problem ze wzmacniaczami i głośnikami skłoniły ich do przeniesienia się do MDK-u. W ciągu kilku lat przez zespół przewinęło się już czterech basistów i dwie wokalistki, był także Paweł Janiszewski, który pogrywał na klawiszach. Teraz w zespole jest ich pięciu - Maciej Stolarczyk (gitara solowa), Daniel Baranowski (perkusista), Krzysztof Napiórkowski (gitara basowa), Wojciech Rokosz (gitara prowadząca) i Łukasz Abramski (wokal).
ZNOWU ZMIANY
Łukasz Abramski jest nowym członkiem zespołu i zarazem to pierwszy męski głos w Watergate. Jego debiut w grupie miał miejsce w ostatni wtorek w MDK-u. Wokalista nie jest na razie kojarzony z zespołem, w którym dotąd śpiewały same dziewczyny. Wielu słuchaczy uważa jednak, że grupie przyda się wreszcie męski głos. Watergate to nie pierwszy zespół Łukasza i dlatego jest pewien, że szybko się dopasuje. - Wszyscy są wyjątkowo elastyczni - dodaje Wojtek Rokosz - każdy z nas ma trochę inne gusta muzyczne i podczas powstawania numeru dokłada swoje pięć groszy.
"NIE ODEJDĘ"
"Nie odejdę stąd nim wstanie nowy dzień" - śpiewa Łukasz Abramski jeden z tekstów Mariusza Stolarczyka zatytułowany "Nie odejdę". I oby tak było, by męski wokal przetrwał w zespole i zapewnił grupie jeszcze mocniejsze brzmienie niż poprzednio. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że członkowie Watergate nie rozejdą się w różne strony i pozostaną wierni swoim muzycznym wyborom.
Joanna Jarmołowska
2005.09.28