Nieczynne od lat przejście nad torami przy głównym przejeździe kolejowym w Szczytnie zostanie rozebrane. Władze PKP zapowiadają, że stanie się to jeszcze w tym miesiącu. Pojawiają się wątpliwości, czy nie lepiej byłoby kładkę wyremontować i przywrócić do ruchu.
ZIELONE ŚWIATŁO
- Od dłuższego czasu zabiegaliśmy o rozebranie tej kładki, ale bezskutecznie – mówi sekretarz miasta Lucjan Wołos.
Kładka od lat jest niedostępna dla pieszych ze względu na zagrażające im bezpieczeństwo. Wypełniające ją deski są w stanie rozkładu, a miejscami w ogóle ich brak. W tej sprawie monity do urzędu zgłaszała też policja.
Po niedawnych zmianach w kierownictwie Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP S.A. Olsztyn dla inicjatywy zgłaszanej przez władze Szczytna zapaliło się zielone światło.
- Zobowiązaliśmy się rozebrać kładkę do końca tego miesiąca – mówi zastępca dyrektora Andrzej Karpiński. Trwa już procedura wyłonienia wykonawcy. W najgorszym przypadku, jak zaznacza, wykonanie zadania może się opóźnić o tydzień lub dwa.
WĄTPLIWOŚCI MIESZKAŃCÓW
Część mieszkańców Szczytna z rozczarowaniem przyjmuje wiadomość o rozbiórce kładki. Ich zdaniem mogłaby ona dobrze spełniać swoją rolę po niezbędnej modernizacji, czyli wymianie starych desek na nowe.
- Ruch kolejowy, czego należy się spodziewać, zwiększy się po uruchomieniu lotniska w Szymanach – zauważa pracownik kolei Ireneusz Zieliński.
Remont kładki w Szczytnie nie wchodzi jednak w grę.
- Możemy ją najwyżej zlikwidować. Jej utrzymanie pochłonęłoby dodatkowe koszty – tłumaczy dyrektor Karpiński, dodając, że to zadanie mogłoby wziąć na siebie miasto.
Władze Szczytna też nie chcą brać na swoje barki dodatkowego ciężaru.
- U nas mamy mały ruch pociągów. A na lotnisko ludzie będą jeździć głównie samochodami - odpiera argumenty zwolenników kładki Lucjan Wołos.
(o)/fot. archiwum