Tylu kocich lokatorów co obecnie schronisko „Cztery Łapy” jeszcze nie gościło. Bezduszni właściciele czworonogów, po urodzeniu ich potomstwa, podrzucają je pod bramą placówki. Malutkie kocięta z utęsknieniem czekają teraz na nowe domy.
Puchate czworonogi mają w schronisku nie najgorsze warunki. Jedzenia jest w bród, zaś
zimą w odróżnieniu od psów, korzystają one z ogrzewanych pomieszczeń. Mają też szereg zabawek zrobionych przez młodych opiekunów placówki - uczniów Gimnazjum nr 1. Mimo to życie kotków jest tu dość smutne, bo bez towarzystwa ludzi. Jak mówi nam Maria Rogalska z „Czterech Łap”, akurat teraz wiele spośród przebywających tu kotów jest w takim wieku, że najlepiej nadaje się do adopcji. Przygarnięte zaś przez człowieka, znalazłyby swój nowy dom. Dodaje też, że wszystkie czworonogi mieszkające w schronisku są zaszczepione przeciw wściekliźnie. Ponadto kotki zostały wysterylizowane, zaś kocury wykastrowane, zatem gdy się je przygarnie nie będzie niespodzianek z kociętami, z którymi ludzie postępują niekiedy okrutnie.
- Całkiem niedawno, grubo po godzinie 22.00 przed bramą „Czterech Łap” zatrzymał się jakiś samochód, wysiadł z niego człowiek z kartonem i położył go pod bramą. Wkrótce okazało się, że w pudełku są cztery małe kocięta - relacjonuje „Kurkowi” Sylwia Warczak-Chojnacka, wolontariuszka. Tej nocy było bardzo zimno i nie wiadomo, jaki los spotkałby maleństwa, gdyby nie wyjątkowa obecność w schronisku pani Sylwii o tak późnej porze.
Wolontariuszka wspomina lutową okładkę „Kurka” z tego roku, na której widniały cztery schroniskowe szczeniaczki. W środku był artykuł „Psia dola”. Jego lektura skoniła wiele osób do adopcji piesków. Ale pracownicy schroniska oraz wolontariusze liczą na nie mniejsze powodzenie takiej samej akcji w przypadku kociąt.
Teraz uwaga! Można bowiem zaadoptować nie tylko te koty, które przebywają akurat w schronisku. Pracujące bowiem w tej placówce wolontariuszki trzymają także u siebie w mieszkaniach te najmniejsze kocięta, które są już w pełni samodzielne. Zadomowione, są „przysposobione” do życia między ludźmi, ułożone i wychowane. Nic, tylko je adoptować, a jest tych kociaczków przeszło dziesiątka. Zainteresowanym podajemy nr tel.: 607 - 563 - 012. Po uzgodnieniu telefonicznym zwierzaki oczywiście można wcześniej dokładnie obejrzeć, tak aby nie było ryzyka wzięcia tzw. kota w worku.
Marek J.Plitt