Podobnie jak w roku ubiegłym, także i w tym część rodziców zamierzających zapisać swoje pociechy do przedszkola odchodzi z kwitkiem.
NERWOWE ZAPISY
Od początku marca trwa rekrutacja do przedszkoli. Rodzice się spieszą, bo liczba miejsc jest ograniczona. To przysparza im niemało nerwów.
- Kiedy zapisywałam swoją córkę, jedna z mam mająca czteroletnie dziecko została odprawiona z kwitkiem. Ja miałam szczęście – mówi Agnieszka Folga-Więcek, mama trzyletniej Julii. Swoją córkę zapisała w pierwszym dniu przyjmowania zapisów, 2 marca.
Dzień później próbował swoje dziecko zapisać pan Tomasz. W przedszkolu zjawił się o szóstej rano.
- Okazało się, że było już za późno – mówi rozgoryczony rodzic. Bardziej zapobiegliwi od niego ustawili się w kolejce już w niedzielny wieczór 1 marca.
- Na liście rezerwowych w poniedziałkowe popołudnie było już ponad dwadzieścia osób – opowiada zdenerwowany ojciec.
Pani Joanna zdecydowała się posłać swojego trzyletniego synka do przedszkola już teraz, chociaż wcześniej zamierzała uczynić to dopiero w roku przyszłym.
- Jako czterolatek miałby zdecydowanie mniejsze szanse – tłumaczy.
Podobna sytuacja, która spotkała pana Tomasza, dotknęła dwa lata temu Lidię Nitkę, matkę Sebastiana. Na szczęście na czas jej pobytu w pracy dzieckiem zaopiekowali się babcia i dziadek. Podobne rozwiązania stosuje większość rodziców. Inni decydują się na wynajęcie niani. Niewielkim pocieszeniem jest to, że ograniczona liczba miejsca w przedszkolach to nie tylko problem naszego miasta.
PRZYKROŚĆ ODMAWIANIA
Na razie nie ma problemów tylko z zapisami trzylatków.
- Nie przyjmujemy starszych dzieci, ponieważ grupy są już kompletne - mówi Bożena Mikielewicz, dyrektorka przedszkola „Pod Topolą”. Codziennie musi odmawiać kilku osobom. Przyznaje, że sprawia jej to niemałą przykrość.
Pierwszeństwo w przyjmowaniu mają dzieci z terenu miasta, których oboje rodzice pracują. Brane jest także pod uwagę to, czy do przedszkola uczęszcza jego rodzeństwo. Czasem zdarza się, że rodzice wypisują dziecko z powodu wyprowadzki. Wtedy jest szansa dla tych, którzy znaleźli się na liście rezerwowej.
Przedszkola w Szczytnie oferują obecnie 605 miejsc. W grupach, które mogą być łączone z trzy i czterolatków oraz pięcio- i sześciolatków nie może być więcej niż 25 dzieci.
Zdaniem władz, miejskie placówki są przygotowane do przyjęcia 75 procent milusińskich z danej populacji. W ubiegłym roku nie przyjęto ok. setki dzieci z terenu miasta i gminy Szczytno.
Joanna Durda