Chyba żadna z przyjętych w ostatnim czasie ustaw nie wywołuje tak rozbieżnych ocen jak ta o funduszu sołeckim. Dla jednych samorządowców jest ona zbawieniem, dla innych niepotrzebnym zamieszaniem skutkującym dodatkową pracą.
DLA WZMOCNIENIA SAMORZĄDU
Licząca niespełna rok ustawa o funduszu sołeckim miała być, według jej inicjatorów, krokiem zmierzającym do decentralizacji państwa i wzmocnienia samorządu lokalnego. Dzięki niej sołectwa mogą dysponować środkami na finansowanie skromnych, ale bardzo istotnych działań na rzecz swoich społeczności.
- Musimy wyposażać ludzi w instrumenty, pozwalające im lepiej wykorzystywać własne inicjatywy, mądrość i poczucie potrzeby działania na rzecz innych – uzasadniał projekt ustawy premier Donald Tusk. Dla najsłabszych gmin przewidziano wsparcie w wysokości 30 procent wartości funduszowych inwestycji.
- Powszechne, sprawne i efektywne wykorzystywanie tych środków, przyczyni się do poprawy życia lokalnych społeczności wiejskich – przekonywał premier. Takie były założenia, a co przynosi rzeczywistość?
DODATKOWY TRUD
Okazuje się, że fundusz sołecki w powiecie szczycieńskim nie cieszy się zbyt wielkim uznaniem Na przystąpienie do niego zdecydowały się tylko trzy gminy: Dźwierzuty, Jedwabno i Pasym. Po raz drugi z rzędu zainteresowania nie wyrazili samorządowcy gmin Świętajno i Wielbark (ten drugi przypadek opisywaliśmy w poprzednim numerze).
- Jest to dodatkowy trud i dodatkowa praca – uzasadniała stanowisko gminy Świętajno skarbnik Halina Jarosińska. Przewodniczący rady Zbigniew Pampuch, tak jak wszyscy pozostali radni, głosował przeciwko przyjęciu funduszu, ale nie zgadza się z argumentacją skarbnik.
- Jest ona wyjątkowo niefortunna, bo za co jak nie za pracę urzędnicy biorą pieniądze – dziwi się przewodniczący.
Dlaczego głosował przeciw?
- W pierwszej kolejności musimy zabezpieczyć własne środki do projektów unijnych – tłumaczy przewodniczący.
Zgadza się, że fundusz sołecki dobrze służy wzmocnieniu społeczności lokalnych i zapowiada, że za jakiś czas, gdy środki unijne nie będą już płynęły tak dużym strumieniem, gmina z pewnością do niego przystąpi.
WYPRZEDZILI FUNDUSZ
Funduszu sołeckiego nie przyjęto w gminie Szczytno w ubiegłym roku i tak też zapewne będzie w bieżącym.
- My jako gmina dawno już wyprzedziliśmy ideę, jaką kierowano się tworząc fundusz sołecki - mówi wójt Sławomir Wojciechowski. Co roku przed przyjęciem budżetu wójt objeżdża wszystkie sołectwa i wpisuje do projektu większość zgłaszanych tam postulatów.
W tym roku np. w Lipowcu zrealizowane zostaną zadania za ponad 100 tys. zł, podczas gdy fundusz sołecki przewidywałby najwyżej kwotę 20 tys. zł.
- Podobny limit dotyczyłby Olszyn, a my wykonamy tam inwestycje za 150 tys. zł. W Romanach z kolei zamiast za 12 tys. zł wykonamy zadania za 70 tys. zł – wylicza wójt.
BUDOWA SPOŁECZEŃSTWA OBYWATELSKIEGO
Zupełnie inaczej do funduszu sołeckiego podchodzą w gminie Jedwabno. Tam radni z entuzjazmem przyjęli wprowadzoną w ubiegłym roku ustawę.
- Polska wieś się zmienia, ludzie chcą się bardziej utożsamiać z miejscem, w którym żyją, a fundusze sołeckie właśnie temu służą. Dzięki nim ludzie się integrują, mając wpływ na inwestycje w swojej najbliższej okolicy. Tak się właśnie tworzy społeczeństwo obywatelskie – mówi radna Elżbieta Miścierewicz-Otulakowska.
Z kolei przewodnicząca rady gminy w Jedwabnie Maria Pyrzanowska uważa, że sytuacji w gminie Szczytno nie można porównywać do innych samorządów.
- W normalnych gminach, gdzie współpraca wójta z radnymi i radami sołeckimi układa się dobrze być może fundusze sołeckie nie są potrzebne. U nas do niedawna sołtysi musieli wręcz żebrać nawet o drobne pieniądze. Dla nich fundusze są zbawieniem – przekonuje przewodnicząca Pyrzanowska.
Wnioski złożyły wszystkie sołectwa. Do wybrania z samorządowej puli jest 183 tys. zł. W stolicy gminy wszystkie środki (27 tys. zł) zostaną przeznaczone na urządzenie placu zabaw. Mieszkańcy Nowego Dworu (14 tys. zł) chcą wyremontować świetlicę wiejską i przydrożną kapliczkę. Z kolei w Nowym Borowym (6,3 tys. zł) będą poprawiać estetykę wsi poprzez malowanie płotów. W Czarnym Piecu (6,5 tys. zł) zamierzają wybudować pomost, a w Lipniku (9,7 tys. zł) myślą o wykończeniu placu wiejskiego, zorganizowaniu festynu i założeniu strony internetowej, w Szuci zaś o wykonaniu sceny na występy artystyczne i ociepleniu świetlicy
(o)/fot. archiwum, M.J.Plitt