Sytuacja finansowa samorządu Pasymia wciąż nie należy do łatwych. Mimo zadłużenia bliskiego 40%, radni postanowili zaciągnąć kolejny już kredyt, tym razem w wysokości 1,9 mln zł. Połowa tej kwoty zostanie przeznaczona na całkowitą spłatę wcześniejszej pożyczki, której oprocentowanie jest dziś bardzo niekorzystne dla miasta i gminy Pasym.
OPORNY BANK
Radni w Pasymiu postanowili zaciągnąć długoterminowy kredyt, aby spłacić m.in. inny, wzięty kilka lat wcześniej. Czy to ma sens? Zdaniem skarbnika Arkadiusza Młyńczaka, jak najbardziej tak.
Samorząd pasymski przeżywający poważny kryzys finansowy, spowodowany budową gimnazjum, podjął w 2002 roku decyzję o zaciągnięciu kredytu. Udzielający go Bank Polskiej Spółdzielczości uznał to za operację o podwyższonym ryzyku, a to wiązało się z wysokim oprocentowaniem. Po dwóch latach bank, na wniosek władz Pasymia, zmienił jego wysokość, ale zaledwie o jeden procent. Nie wyraził też zgody na ponawiane prośby o kolejne ustępstwa. Dziwi to bardzo skarbnika Pasymia.
- Nasza sytuacja finansowa jest znacznie korzystniejsza niż wtedy, gdy braliśmy kredyt, a stopa jego oprocentowania zdecydowanie za wysoka - argumentuje skarbnik Młyńczak. Według niego o ok. 3%. Dlatego zaproponował, aby samorząd spłacił jednorazowo BPS-owi pozostały do uregulowania dług, a środki na ten cel pozyskał poprzez zaciągnięcie innego kredytu w banku, który zaproponuje korzystniejsze warunki. Dzięki temu na odsetkach już w przyszłym roku uda się zaoszczędzić ponad 20 tys. zł. Ogółem kredyt opiewać będzie na blisko 1,9 mln zł. Za połowę tej kwoty zostaną spłacone należności dla BPS, a pozostałe środki pokryją istniejący deficyt.
W 2006 r., również blisko dwumilionowy kredyt, zaciągnęła rada poprzedniej kadencji. Zdaniem skarbnika był to efekt "roku wyborczego".
- Jego spłata w tym roku kosztować nas będzie 300 tys. zł - szacuje skarbnik. - Te pieniądze można by przeznaczyć na tak przecież potrzebne inwestycje - dodaje.
Sytuacja staje się niepokojąca wobec czekającego polskie samorządy w najbliższych latach znacznego napływu środków unijnych. Do tego, aby się o nie ubiegać, trzeba mieć zarezerwowany wkład własny, a tymczasem po zaciągnięciu planowanego kredytu samorząd pasymski będzie zadłużony na ok. 5 mln zł.
- Jeśli teraz nie pozyskamy pieniędzy unijnych, to później będzie o to zdecydowanie trudniej - przyznaje skarbnik. Dlatego przygotowywany przez niego projekt budżetu na przyszły rok zapowiada się rekordowo pod względem inwestycyjnym (wskaźnik 30%).
Młyńczak nie obawia się, że gminie nie starczy pieniędzy na uzupełnienie unijnego wsparcia. Bardziej niepokoją go zapisy w Regionalnym Programie Operacyjnym o tym, w jaki sposób będą rozdzielane środki z Unii.
- Obłowią się tylko województwa, powiaty dostaną jakieś ochłapy, a gminom przypadną okruchy - przepowiada.
- Mimo to trzeba być czujnym i walczyć o każdą złotówkę.
PODWYŻKA PO TRZECH LATACH
W trakcie tej samej sesji radni podnieśli o 5-9% stawki podatku od nieruchomości. Zważywszy na to, że poprzednia uchwała w tej sprawie obowiązywała przez trzy lata, skala podwyżek nie jest duża. Od nowego roku za 1 m2 budynku mieszkalnego trzeba będzie zapłacić 0,57 zł (dotychczas opłata wynosiła 0,54 zł). W obiektach, w których prowadzona jest działalność gospodarcza, stawka wzrośnie z 15,50 zł do 16,28 zł. Dotyczy to jednak tylko Pasymia. W pozostałych miejscowościach gminy, zgodnie z przyjętym już wcześniej zwyczajem, mieszkańcy będą płacić niższy podatek - 14,18 zł/m2 (dotychczas 13,50 zł). Posiadacze domków letniskowych, podobnie jak do tej pory, zapłacą za metr kwadratowy maksymalną stawkę, którą dopuszcza w tej kategorii minister finansów - 6,37 zł (6,01 zł). Żadnych ulg nie będzie też przy opłacie za grunt wykorzystywany na cele rekreacyjne. Tu podatek wzrośnie z 0,32 do 0,35 zł/m2. W przypadku prowadzenia działalności gospodarczej stawka także pójdzie w górę o 3 grosze (z 0,65 do 0,68 zł/m2). Podatek za pozostałe grunty "skoczy" tylko o 1 grosz (z 0,14 na 0,15 zł/m2).
(olan)