GŁUPI ŻART WART 500 ZŁ

W ubiegłym tygodniu oficer dyżurny szczycieńskiej komendy otrzymał zgłoszenie o napadzie na mężczyznę.

Poszkodowany miał stracić 500 złotych. Kiedy na miejsce dotarli funkcjonariusze, 60-latek oświadczył, że dzień wcześniej ktoś go zaatakował i okradł. Jak tłumaczył, nie od razu wezwał policję, bo w chwili zdarzenia był pijany. W trakcie interwencji funkcjonariusze przebadali go na zawartość alkoholu. Urządzenie wykazało, że nadal jest „na bani”. Następnie zgłaszający oświadczył, że nie ma czasu na dalszą rozmowę, bo musi iść się napić. 60-latek okazał się na tyle zuchwały, że nie przyjął mandatu z tytułu bezpodstawnego wezwania policji. Dlatego niebawem stanie przed sądem.

NOCNY SPACER NA BOSKA

W nocy z czwartku na piątek 13 kwietnia 30-letni mieszkaniec Szczytna, jadąc ulicami miasta, zauważył spacerującą starszą kobietę. Jego uwagę zwróciło to, że 83-latka była bosa i ubrana tylko w piżamę. Mężczyzna nie pozostał obojętny i wezwał policję. Ze staruszką był utrudniony kontakt, nie potrafiła powiedzieć, gdzie mieszka i jak znalazła się w nocy na ulicy. Na szczęście na podstawie uzyskanych informacji policjanci szybko ustalili członków rodziny kobiety, a następnie przekazali ją całą i zdrową najbliższym.

PRACOWITY TYDZIEŃ STRAŻAKÓW

W minionym tygodniu strażacy z powiatu szczycieńskiego mieli ręce pełne roboty. Spośród blisko 30 odnotowanych przez nich interwencji, większość stanowiły pożary. Najwięcej zdarzeń było wynikiem wypalania traw. Doszło do nich m.in. na ul. Solidarności w Szczytnie (9 kwietnia), Burdągu, Gromie oraz Lipowcu (10 kwietnia), a także na ul. Kochanowskiego w Szczytnie i ul. Szczycieńskiej w Pasymiu (12 kwietnia). Strażacy walczyli też z pożarami w lasach. Do największego doszło 9 kwietnia w rejonie Zabiel. Ogień rozprzestrzeniał się z prywatnej działki, na której mieszkaniec palił ścięte gałęzie. Żywioł przedostał się na sąsiedni młodnik brzozowy. Do gaszenia pożaru zadysponowano samolot gaśniczy Dromader, który dokonał dwóch zrzutów wody. Z ogniem walczyło osiem zastępów straży. Kolejny pożar miał miejsce tego samego dnia w okolicy Lipowca. Paliło się tam drewno po wycince, trawa oraz pojedyncze drzewa na nieużytkach rolnych. Ogień z jednej strony zagrażał budynkom mieszkalnym, a z drugiej zbliżał się do ściany lasu. Sprawna akcja gaśnicza zapobiegła jego dalszemu rozprzestrzenianiu.