DACHOWAŁ "POŻYCZKOWYM" AUTOM
W poniedziałek 25 lutego służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o tym, że w przydrożnym rowie na trasie Burdąg – Witowo leży osobowe volvo.
Kiedy na miejsce dotarli strażacy, ani w aucie, ani w jego pobliżu nikogo nie było. W pojeździe znaleziono za to dowód osobisty należący do 38-letniego mieszkańca gminy Jedwabno. Policjanci ustalili, że volvo zostało zabrane bez wiedzy i zgody właściciela z jego posesji. Do mężczyzny miał zadzwonić jego 38-letni znajomy z informacją, że zabrał samochód, dachował nim, ale zapłaci za powstałe uszkodzenia. Funkcjonariusze dotarli do dzwoniącego. Ustalili, że w pojeździe był jeszcze 34-letni mieszkaniec gminy Jedwabno. Mężczyzna miał obrażenia twarzy, które mogły powstać podczas dachowania. Przyznał się, że jechał volvo. Okazało się, że miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu.
Zatrzymany 38-latek w rozmowie z funkcjonariuszami przyznał się, że bez wiedzy i zgody właściciela zabrał samochód, po czym na prośbę znajomego, dał mu się nim przejechać. Podczas jazdy kierujący stracił panowanie nad autem, w wyniku czego doszło do dachowania w rowie. Po wydostaniu się z pojazdu mężczyźni oddalili się w kierunku Burdąga i z ukrycia obserwowali działania straży pożarnej. Po badaniu wyszło na jaw, że i 38-latek był pijany – miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Obu mężczyznom grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Dodatkowo 38-latek odpowie za krótkotrwałe użycie auta i porzucenie go w stanie uszkodzonym. Za to może pójść za kratki nawet na osiem lat.
PIES UTONĄŁ W STAWIE
W czwartek 28 lutego na terenie jednej z posesji w Rudce do stawu wpadł pies. Zanim został zauważony, upłynęło dość dużo czasu. Kiedy na miejsce dotarła straż pożarna na pomoc zwierzęciu było już za późno. Martwego psa z wody wydobyła właścicielka z pomocą sąsiadów. Kobieta została pouczona przez strażaków o właściwym zabezpieczeniu stawu, aby w przyszłości nie doszło do podobnego nieszczęścia.