DZIECKO ZATRZAŚNIĘTE W MIESZKANIU

W środę 13 grudnia w jednym z mieszkań na ul. Leyka w Szczytnie doszło do zatrzaśnięcia się drzwi w jednym z mieszkań budynku wielorodzinnego. W środku przebywało 3-letnie dziecko. Jego matka czekała na przybycie służb na klatce schodowej. Strażacy przy pomocy drabiny mechanicznej dostali się do okna, po czym wybili szybę i weszli do środka, a następnie wpuścili do wnętrza kobietę. Nikomu nic się nie stało, dziecko nie wymagało interwencji medycznej.

PASAŻER Z LISTEM GOŃCZYM, KIEROWCA NA ZAKAZIE I PO KIELICHU

W poniedziałek 18 grudnia po godzinie 2.00 na ul. Wielbarskiej w Szczytnie policjanci zatrzymali volkswagena, którym kierował 30-letni mieszkaniec gminy Wielbark. Po badaniu alkomatem wyszło na jaw, że mężczyzna prowadził samochód w stanie nietrzeźwości, mając prawie promil alkoholu w organizmie. Ponadto wsiadł za kierownicę pomimo zakazu. Wraz z 30-latkiem podróżował 34-letni mieszkaniec gminy Wielbark. On z kolei był poszukiwany listem gończym wydanym przez  Sąd Rejonowy w Szczytnie. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani i przewiezieni do komendy w Szczytnie. 34-latek trafił do zakładu karnego, gdzie odbędzie zasądzony wyrok pozbawienia wolności.

SAMOCHÓD - UCIEKINIER

Do niecodziennej sytuacji doszło w niedzielę 17 grudnia po godzinie 22.00 na ul. Pasymskiej w Szczytnie. 64-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego tankował tam swój samochód marki Hyundai na stacji paliw. Następnie udał się do kasy, aby zapłacić. Gdy wracał zauważył, że auto zniknęło. W związku z tym zgłosił oficerowi dyżurnemu  policji kradzież pojazdu. Po chwili jednak do szczycieńskiej jednostki wpłynęło kolejne zgłoszenie o tym, że hyundai stoi na pasie ruchu w pobliżu stacji, a w środku nikogo nie ma. Przybyli na miejsce policjanci ustalili, że 64-latek po zatankowaniu paliwa nie zabezpieczył w odpowiedni sposób samochodu, który stoczył się w ul. Pasymską. Mężczyzna został ukarany mandatem.

MARTWY 45-LATEK W MIESZKANIU

W czwartek 14 grudnia o godzinie 15.30 strażacy zostali wezwani do otwarcia drzwi w jednym z mieszkań na ul. Osuchowskiego w Szczytnie. Na miejscu zastali dwie osoby, które poinformowały ich o tym, że w środku znajdują się zwłoki mężczyzny. Po wejściu do mieszkania ratownicy medyczni stwierdzili zgon 45-latka. Z relacji jego bliskich wynikało, że nie mieli z nim kontaktu od dwóch tygodni.

DOŻYWOTNI ZAKAZ, PROMILE, BRAK BADAŃ I OC

W niedzielę 17 grudnia po godzinie 3.00 na ul. Kolejowej w Szczytnie policjanci zatrzymali do kontroli drogowej seata, którym kierował 38-letni mieszkaniec Szczytna. Okazało się, że mężczyzna ma dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. To jednak nie był koniec przewinień 38-latka. Badanie alkomatem wykazało w jego organizmie prawie 1,5 promila alkoholu. Na dodatek samochód, którym kierował, nie został poddany badaniom technicznym w wyznaczonym terminie. Mężczyzna za popełnione wykroczenie dostał mandat. Ponadto w systemach policyjnych brakowało adnotacji na temat obowiązkowego ubezpieczenia samochodu. 38-latek tłumaczył mundurowym, że zapomniał zawrzeć nową umowę polisy OC. Teraz jej brakiem zajmie się Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości mieszkaniec Szczytna odpowie przed sądem.

ALARMY W DOBREJ WIERZE

W piątek 15 grudnia na prośbę Straży Miejskiej, strażacy zostali zadysponowani do otwarcia jednego z mieszkań w Szczytnie. Ze zgłoszenia wynikało, że przebywa w nim starsza kobieta, która może potrzebować pomocy. Zgłaszający informowali, że od poprzedniego dnia nie ma z nią kontaktu. Nawoływania i prośby o otwarcie drzwi nie przyniosły skutku. W tej sytuacji strażacy dostali się do mieszkania przez okno, przy użyciu drabiny. W środku zastali 74-latkę, która na szczęście nie wymagała pomocy medycznej. Po przebadaniu przez załogę karetki pogotowia pozostała w mieszkaniu.
Podobna sytuacja miała miejsce w poniedziałek 18 grudnia w Wielbarku. Wnuczka 73-letniej kobiety zaalarmowała służby, że babcia zasłabła i nie może otworzyć drzwi. Po ich wyważeniu przez strażaków do środka weszli ratownicy medyczni, którzy przebadali kobietę. Na szczęście nie wymagała hospitalizacji i pozostała w domu.