Niespełna dwie godziny zajęła radnym powiatowym debata nad tak ważkimi sprawami jak program naprawczy szczycieńskiego szpitala, poręczenie kredytu, zmiany budżetu i kilka innych.

.

Zamierzenia restrukturyzacyjne w szczycieńskim szpitalu referował pełniący obowiązki dyrektora Marek Michniewicz. Ograniczył się do stwierdzenia, że program jest wyjściowy, elastyczny i będzie modyfikowany tak, by szpital spełniał wymogi stawiane przez Narodowy Fundusz Zdrowia w zakresie kontraktowania usług.

- Nie trzeba tego materiału przedstawiać szczegółowo, bo był omawiany na komisjach. Szanujmy swój czas - skonkludował króciutkie wystąpienie dyrektor Michniewicz i tylko radnemu Włodzimierzowi Tarasiukowi można "zawdzięczać", że na tym temat się nie skończył. Radny bowiem przedstawił swoje obawy co do możliwości realizacji programu i wskazywał na zagrożenia. Mówił np. o tym, że w Szczytnie są już od kilku lat dwie poradnie chirurgiczne, więc szanse na utrzymanie trzeciej są niewielkie. Podobnie jest z poradniami internistyczną i dziecięcą, których NFZ w ogóle nie chce finansować.

- Na pewno w Szczytnie potrzebne są inne, np. kardiologiczna czy diabetologiczna - podpowiadał doktor Tarasiuk swemu koledze po fachu. - Trzeba było raczej w tym kierunku pójść - sugerował informując zebranych i o tym, że ze smutkiem przyjął informację o redukcji działu rehabilitacji. Przywoływał te same argumenty, o których "Kurek" pisał w poprzednim numerze.

Marek Michniewicz przyznał przedmówcy rację. Faktycznie - twierdził - NFZ nie chce kontraktować wielu usług, w tym internistycznych porad.

- Ale my naszej poradni przypisaliśmy nazwę chorób metabolicznych. To właściwie prawie to samo, a NFZ w takiej formie może ją zaakceptuje - wyjaśniał dodając, że dział rehabilitacji przez pierwszy kwartał przyszłego roku nie będzie jednak likwidowany. - Na razie więc będzie tak, jak jest, a później się okaże, co dalej.

Więcej już nikt żadnych wątpliwości nie miał, poza radnym Krzysztofem Pawłowiczem, który jako jedyny wstrzymał się od głosu podczas akceptacji przedstawionego programu. Zresztą radny Pawłowicz nie tylko co najmniej powstrzymywał się bądź zajmował negatywne stanowisko podczas prawie wszystkich głosowań, ale i uczestniczył w obradach z dala od pozostałych radnych. Po raz pierwszy od roku, opuścił bowiem swe miejsce za stołem rady i usiadł w drugim końcu sali konferencyjnej.

- A co, będzie wśród zdrajców przebywał! - fakt ten został przez obecnych odnotowany i złośliwie skomentowany. Przypomnijmy, że Pawłowicz miesiąc temu stracił miejsce w Zarządzie Powiatu.

Przy akceptowaniu poręczenia kredytu dla szpitala, w wysokości 1,5 mln zł, od głosu wstrzymał się już nie tylko Pawłowicz, ale także Włodzimierz Tarasiuk oraz Kazimierz Oleszkiewicz. Uchwała dotycząca poręczenia mówi o kwocie 2,1 mln zł, bo dochodzą jeszcze koszty obsługi kredytu (odsetki). I tyle właśnie przyjdzie płacić powiatowi z własnej kasy, jeśli szpital nie podoła obciążeniom.

Halina Bielawska

2003.11.05