Po pięciu latach istnienia Oddział Związku Kurpiów w Rozogach zmienił swoje władze. Założyciela oddziału i jego pierwszego prezesa Henryka Dąbrowskiego zastąpi Elżbieta Kasznia.
Pięć lat minęło
W czwartek 24 kwietnia w sali Gminnego Ośrodka Kultury w Rozogach zebrali się Kurpie i nie tylko. Podsumowano pięcioletni okres istnienia w Rozogach Oddziału Związku Kurpiów. Pierwsze, założycielskie zebranie odbyło się w październiku 1997 r. Według składającego sprawozdanie Henryka Dąbrowskiego, Związek Kurpiów jest naturalnym dziedzicem organizacji, która pod nazwą Związek Puszczański, dzięki aktywności Adama Chętnika, istniała od 1920 roku. Prezes Dąbrowski wiele mówił o minionych pięciu latach, koncentrując się głównie na kwestiach związanych z utworzeniem muzeum regionalnego w Rozogach, które jako kustosz prowadzi. Informował między innymi o tym, że tę placówkę odwiedziło dotychczas 3 tysiące osób, przede wszystkich uczniów szkół z bliższej i trochę dalszej okolicy. Pod egidą Oddziału w Rozogach, choć za pieniądze z powiatu, wydany też został (w niewielkim, bo 50 egzemplarzy nakładzie) tomik wierszy prezesa Dąbrowskiego. Do działań o szerszym zasięgu zaliczyć można zorganizowane trzy lata temu, przy współudziale Zarządu Głównego Związku Kurpiów, sympozjum naukowe, w którym w role prelegentów wcielili się między innymi nieżyjący już metropolita ełcki i rodowity Kurp z Myszyńca Edward Samsel oraz metropolita warmiński Edmund Piszcz.
Związkowe problemy
Ubolewał Henryk Dąbrowski nad tym, że u władz gminy nie zdołał przeforsować projektu, by w domu w Dąbrowach, w którym żyła i tworzyła Waleria Żarnoch, utworzyć izbę poświęconą jej pamięci. Nie przynoszą też rezultatu trwające dwa lata starania o nadanie jej imienia szkole podstawowej w Dąbrowach, której dyrektor Marek Nowotka, jest - notabene - wiceprezesem zarządu Oddziału.
Aktywnej działalności organizacji na terenie gminy Rozogi nie sprzyja też fakt, że członkowie nie wywiązują się ze swoich podstawowych obowiązków, tj. płacenia składek. Ich roczna wysokość wynosi 24 zł. O połowę mniej winni płacić emeryci i renciści. Na koncie Oddziału, jak stwierdzono w sprawozdaniu komisji rewizyjnej, znajduje się raptem 458 zł.
- Wysłałem 80 zaproszeń na dzisiejsze spotkanie i równie dużo próśb o uiszczenie zaległych składek. Być może płacenie ludzi odstraszyło i dlatego jest tu nas dziś tak mało - mówił prezes Dąbrowski do audytorium, złożonego z nie więcej niż 20 osób.
Na imieniny do wójta
O pieniądzach mówił też obecny na zebraniu prezes Zarządu Głównego Mirosław Grzyb informując między innymi o tym, na co wydawana jest połowa składek członkowskich, która ze statutowego obowiązku zasila nie konto oddziału, lecz właśnie Zarządu Głównego. Stwierdził też, że jego marzeniem jest, by w Rozogach, przynajmniej raz na cztery lata, organizowana była podobna poprzedniej, konferencja popularnonaukowa na temat Kurpiowszczyzny. Apelował o to, by Związek było w Rozogach widać na co dzień.
- Gdy na przykład są imieniny wójta, księdza czy starosty, to niech delegacja Związku, w strojach ludowych i z kwiatami u solenizanta się pojawi - nawoływał prezes Zarządu Głównego. - Niech członkowie Związku, podczas różnych uroczystości lokalnych, występują w ludowych strojach, ale i sami niech przygotowują jakieś imprezy - podpowiadał Mirosław Grzyb, za wzór stawiając Oddział działający w Szczytnie i organizowany przez niego od dwóch lat festyn - Dzień Kultury Kurpiowskiej.
Honor Kurpia
Niewielka frekwencja utrudniła nieco dokonanie wyboru nowych władz gminnego odłamu Związku. Funkcji prezesa nie przyjął dotychczas ją pełniący, powołując się na stan zdrowia.
Powierzono ją w końcu Elżbiecie Kaszni. Kilkoro z obecnych, dotychczas wpisanych w struktury Związku, oficjalnie zeń wystąpiło. Nie mają - jak przyznawali - kurpiowskich korzeni, ale z Kurpiowszczyzną są związani już przez dziesięciolecia.
- To jednak nie wystarcza do pełnej akceptacji. Wciąż czujemy się na tej ziemi, w tym gronie, jak obcy, obywatele drugiej kategorii i tak jesteśmy traktowani - padały słowa rozgoryczenia.
Wizerunku Kurpia nie poprawił sam ustępujący prezes, w ferworze dyskusji stwierdzając na przykład, że jak na prawdziwego Kurpia przystało, jest człekiem honorowym i wolałby ukraść niż kogoś o cokolwiek poprosić. Z kolei inny z obecnych, pochodzący z terenu Warmii, protestował przeciwko określaniu Rozogów jako gminy kurpiowskiej, twierdząc nawet, że go to obraża.
Mazurzy, Kurpie, Kresowiacy...
Nad podziw trafnym wydaje się stwierdzenie, które padło podczas walnego zebrania Kurpiów, że Rozogi to dziwna gmina. Na poły mazurska i kurpiowska, z domieszką innych nacji, przybyłych np. z kresów, mimo upływu lat, wciąż nie potrafi zatrzeć różnic, a na rodowodowym tle nadal rodzą się i trwają międzyludzkie mniejsze czy większe konflikty. Integracją lokalnej społeczności, ponad kulturowymi naleciałościami, zgodnie ze zgłoszonym postulatem, mają się między innymi zająć nowe władze Oddziału Związku Kurpiów w Rozogach.
Halina Bielawska
2003.04.30