"Poloneza czas zacząć" - tym znanym cytatem z "Pana Tadeusza" rozpoczęły się tegoroczne obchody Święta Ziemniaka i Kapusty. Impreza przyciągnęła do Gminnego Ośrodka Kultury w Jedwabnie całe rodziny.

Łazanki wójtowej

Szlachecka moda

W sobotni wieczór sala jedwabieńskiego GOK-u pękała w szwach. Wśród publiczności można było dostrzec wszystkie grupy wiekowe - od przedszkolaków aż po babcie i dziadków. Na część artystyczną składał się pokaz polskich tańców narodowych, połączony z prezentacją szlacheckich ubiorów rodem z czasów świetności I Rzeczypospolitej. Obecni na sali dowiedzieli się, czym różnił się staropolski żupan od kontusza oraz jak wyglądał pas, do którego przypinano karabelę. Prowadząca prezentację, Danuta Orzołek z biblioteki w Jedwabnie, zdradziła publiczności, że mógł on mierzyć nawet 4 m długości. Widzowie ze sporym zaciekawieniem spoglądali na staropolskie ubiory, wypożyczone specjalnie na sobotnią imprezę z Olsztyna. Tancerze wykonali także dwa polskie tańce narodowe - poloneza i mazura, dzięki czemu każdy, kto przybył do sali GOK-u poczuł przez chwilę atmosferę utrwaloną na kartach poematu Adama Mickiewicza. Pokaz tańców połączono z krótkim wykładem dotyczącym ich rodowodu oraz cech charakterystycznych. Niewielu zapewne wiedziało, że polonez był nazywany dawniej także pieszym, starodawnym czy chmielowym.

- Zazwyczaj prezentujemy jedynie folklor Warmii i Mazur, ale teraz chcieliśmy pokazać ludziom, jak wyglądały nasze tańce narodowe - tłumaczy pomysłodawczyni programu, dyrektorka GOK-u w Jedwabnie, Anna Sarnowska.

Wielopokoleniowa zabawa

Podczas części artystycznej przypomniano także "Lekcje na wesoło", które swoją premierę miały w Dniu Nauczyciela. Podczas sobotniej imprezy powtórzono je głównie z myślą o rodzicach i dziadkach młodych artystów. Przyznać trzeba, że publiczność, bez względu na wiek, bawiła się doskonale. Spory w tym udział miała Anna Sarnowska, która rozruszała widzów swoją lekcją pilotażu. Największe salwy śmiechu wzbudzili chłopcy tańczący... kankana, odziani przy tym w gustowne spódniczki.

Coś dla ciała

Po uczcie dla oka, przyszedł czas na coś dla ciała. Kiedy występy artystyczne dobiegły końca, przystąpiono do degustacji dań z kapusty i ziemniaków. Przygotowywały je, jak co roku, panie z Klubu Seniora. Pomagały im w tym także inne mieszkanki Jedwabna, w tym małżonka wójta, Henryka Budna, która na sobotnie święto specjalnie przyrządziła m.in. łazanki. Wśród dań nie brakowało placków ziemniaczanych, popularnych kartoflaków oraz najróżniejszych surówek z białej i czerwonej kapusty. Gospodynie z Jedwabna po raz kolejny wykazały się wielką pomysłowością i kulinarnym kunsztem. Nie dziwi zatem, że wszystkie ziemniaczano-kapuściane specjały bardzo szybko zniknęły ze stołów. W odróżnieniu od miejskich imprez, w degustacji mogli wziąć udział wszyscy, którzy zawitali do jedwabieńskiego GOK-u, a nie tylko wybrani prominenci.

Święto Ziemniaka i Kapusty obchodzono już po raz piąty. Za każdym razem ma ono inną oprawę artystyczną, ale zawsze cieszy się sporą popularnością wśród mieszkańców Jedwabna.

- Nasze imprezy podobają się, bo są przemyślane i wesołe. Poza tym integrują lokalną społeczność i przyciągają całe rodziny - podkreśla z satysfakcją Anna Sarnowska.

Święto współfinansowało starostwo, a organizatorem był GOK przy współudziale Klubu Seniora i mieszkańców Jedwabna.

Ewa Kułakowska

2004.10.27