Poniżej zamieszczamy fragmenty listu adresowanego do przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska i Zarządu Krajowego PO. Dotyczy on opisywanych szeroko przez nas wydarzeń w Środowiskowym Domu Samopomocy w Piasutnie, których negatywnym bohaterem jest kierownik Andrzej Kijewski, pełniący jednocześie funkcję zastępcy przewodniczącego zarządu PO w powiecie. Nadawcą listu jest mąż jednej z terapeutek.

Wielce Szanowny

Panie Przewodniczący,

Wielce Szanowni Państwo

Kierując się nade wszystko głęboką troską o dobro i przyszłość mazurskiej i kurpiowskiej społeczności lokalnej, (...) ośmielam się zwrócić uwagę Pana Przewodniczącego i Zarządu Krajowego Platformy Obywatelskiej na kilka poważnych problemów, związanych z rażącym nadużywaniem władzy i stanowiska służbowego dla celów prywatnych i politycznych, przez niektórych działaczy partyjnych, którym najprawdopodobniej obce są wysokie standardy prawne i moralne, systematycznie wprowadzane w życie od czterech lat przez Pana Przewodniczącego i większość jego kolegów z kierowanej przez Pana Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. (...)

Z przykrością, smutkiem i zdumieniem informuję też Pana Przewodniczącego z ostrożnością, że powiatowe władze partyjne Platformy Obywatelskiej, niestety nie zrobiły nic, aby w sposób określony wysokimi moralnymi standardami partii podjąć próbę dokonania własnych ustaleń.

Mało tego, owe władze, bezpodstawnie, wbrew faktom i okolicznościom sprawy roztoczyły od początku nad swoim „nowym działaczem” nie tylko przysłowiowy „ochronny parasol”, ale w wypowiedziach prasowych zaczęły podważać wiarygodność i rzetelność skrzywdzonych pracowników, stanowiących nota bene większość załogi i co gorsze podopiecznych.

Jestem bardzo ciekawy Szanowny Panie Przewodniczący, co już w niedalekiej mam nadzieję przyszłości, powie masowemu wyborcy na tym terenie Pan Przewodniczący Zarządu Powiatu Szczycieńskiego Platformy Obywatelskiej, gdy światło dzienne ujrzy protokół sporządzony w dniu 19 sierpnia 2011r. przez Inspektora z Okręgowej Inspekcji Pracy w Olsztynie, a do Sądu zostanie skierowany akt oskarżenia przeciwko osobie ochranianego za wszelką cenę działacza partyjnego.

Przypuszczam, że zna on powiedzenie Cesarza Napoleona Wielkiego, iż: „Honor wyklucza zawieranie z nim kompromisów” …

(...)

Mam ogromną nadzieję i wierzę mimo wszystko, że Pan Przewodniczący i Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej RP spowodują, iż opisana przeze mnie w znaczącym skrócie, z najwyższą starannością i rzetelnością sprawa, choć mająca znaczenie być może tylko w tzw. mazurskim wymiarze lokalnym, znajdzie się we wnikliwym i obiektywnym zainteresowaniu odpowiednich Władz Platformy Obywatelskiej, aby tzw. źle pojęty i oceniony, doraźny interes polityczny nie zabierał ogromnej sympatii dla Platformy Obywatelskiej i jednocześnie nie powodował utraty głosów wyborców nie tylko na Mazurach, Warmii i Kurpiowszczyźnie, ale również w wymiarze krajowym lub choćby tylko głosów mojej bardzo licznej Rodziny.

Z wyrazami

szacunku i poważania:

(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

CO NA TO POWIATOWY SZEF PO?

Przewodniczący zarządu powiatowego PO Bogdan Kalinowski nie spodziewa się, aby premier po zapoznaniu się z listem podjął jakieś kroki. - Takie pisanie listów w oparciu o domniemania jest niepoważne – uważa Kalinowski. - Jeżeli sami pracownicy powiadomili inspekcję pracy i prokuraturę to co jeszcze więcej można w tej sprawie zrobić? Te instytucje muszą się najpierw wypowiedzieć. Jeżeli zostanie udowodniona wina naszemu członkowi to wtedy organizacja podejmie stosowne kroki. Artykuły prasowe ukazują się na temat wielu członków PO w poważniejszych kwestiach. Wtedy zarówno premier jak i ministrowie przed podjęciem decyzji czekają na konkretne rozstrzygnięcia przez stosowne organa, a nie ograniczają się tylko do doniesień prasowych.

Bogdan Kalinowski nie obawia się, aby sprawa dotycząca jego partyjnego zastępcy odbiła się negatywnie na wyniku Platformy Obywatelskiej w powiecie szczycieńskim w nadchodzących wyborach.

(o)