Droga
Przyjaciółko "Kurka",
wyobraź sobie, Droga Przyjaciółko, że ostatnio wybrałem się ze znajomymi w podróż samochodem. Spytałem, czy mają klimatyzację, bo nie wyobrażałem sobie podróży, nawet tak krótkiej, jak do Olsztyna w taki upał. Gdy otrzymałem potwierdzenie - odetchnąłem.
Ruszyliśmy. Nastawiliśmy na odpowiedniej skali 18 stopni C. "- Jak będzie ci zimno - mówił znajomy - zmienimy na taką, jaka ci będzie odpowiadać." Nie przyszło mi jednak sprawdzić, czy było mi za zimno, bo rzeczone urządzenie po prostu odmówiło posłuszeństwa. No i zaczęło się otwieranie okien, wietrzenie, zatrzymywanie się w cieniu, picie hektolitrów wody mineralnej. Robiło mi się raz zimno, raz gorąco - jednym słowem podróż zamieniła się w katorgę.
Na szczęście jesteśmy ludźmi, potrafimy się wybronić przed nieszczęściami, jakie nas spotykają. Umoczyliśmy chusteczki w wodzie, oziębiliśmy je za oknami pędzącego samochodu, wycieraliśmy nimi twarze i różne inne części ciała, dość, że zajechaliśmy szczęśliwie i umówiliśmy się, że nie wracamy wcześniej niż wieczorem.
No ale my, ludzie, nie mamy co narzekać. Jesteśmy stworzeniami o wolnej woli. Mamy możliwość wyboru. A co mają powiedzieć nasi najlepsi przyjaciele - psy? Otóż do powiedzenia nic nie mają - muszą wykonywać to, co my im każemy, choćbyśmy skazywali je na męczarnie.
Co prawda w tym roku nie spotkałem się z przypadkiem uwiązywania psów do drzew w lesie. O takich zdarzeniach też na razie nie słyszałem, ale kultura przewożenia psów samochodem pozostawia wiele do życzenia.
Będąc z wizytą w Olsztynie, przez jakiś czas czekałem na parkingu marketu Tesco na swoją żonę oraz znajomych. Przechadzałem się więc między samochodami, szukając cienia za budą jakiejś ciężarówki. Widziałem w samochodach czekające na swoich właścicieli biedne stworzenia, wciśnięte między tylne siedzenia a oparcia przednich, z wywalonymi do pasa jęzorami. Szyby samochodów zamknięte na cztery spusty, bez żadnej szpary umożliwiającej dopływ świeżego powietrza. O tym, aby gdzieś w kąciku samochodu znajdowała się miseczka z wodą nie było mowy. Na tym samym parkingu zobaczyłem także toyotę z otwartymi drzwiami, psem leżącym w pobliżu koła samochodu i siedzącą w aucie panią, polewającą psa wodą z butelki. A więc można i tak.
To, że trzeba dbać o zdrowie (a czasami nawet o życie) naszego najlepszego przyjaciela, nie trzeba przekonywać nikogo.
Upały szkodzą. Szkodzą naszym zwierzętom, ale szkodzą też i ludziom.
Z racji upałów siedzę całymi godzinami w domu. Przyznam się, że po kilkunastu minutach wgłębiania się w lekturę - zasypiam. Oglądam więc telewizję. Z tego oglądania wynika jedno: upały mimo wszystko najbardziej zaszkodziły ludziom.
Wyobraź sobie, Droga Przyjaciółko, że po włączeniu telewizora - nie wierzyłem własnym uszom: jakieś kłótnie, niezrozumiałe projekty ustaw, uchwały, przerwa za przerwą, posiedzenia zakulisowe... nic z tego nie rozumiałem. Jedno wiem na pewno: gdyby nie upał, z pewnością wyglądałoby to inaczej.
Moja rada: urlop i to jak najszybciej.
Pozdrowienia
Marek Teschke
2006.07.26