Reklama

BANER WSPÓLNY 110325

 

Droga

Przyjaciółko "Kurka",

powinnaś jeszcze pamiętać, co oznacza "słomiany ogień". Powinnaś pamiętać, bo to cecha narodowa Polaków. Kiedy tylko coś się dzieje, jakaś akcja, np. zbierania śmieci w lesie, zabieramy się do sprzątania z ogromną ochotą. Dosłownie w każdym zakątku lasu można spotkać jakąś klasę szkolną z workami foliowymi, a młodzież za pomocą kijków zbiera odpadki. Nie mijają jednak dwa tygodnie, akcja ucicha i ta sama młodzież znów wyrzuca puszki po piwie do lasu, śmieci dookoła i tak dalej.

To samo dotyczy spraw najpoważniejszych. Myślę o powstaniach narodowych. A najbardziej o rewolucji ostatniej. Wspomnę więc słowa Wałęsy: teraz, kiedy jesteśmy wolni, zbudujemy u nas drugą Japonię. Nie przekreślam dokonań ostatnich lat, ale daleko nam do osiągnięć, jakie sobie obiecywaliśmy. I tu czas na wyciągnięcie ostatecznych wniosków. Owszem, w momentach ważnych jesteśmy zdolni do wielkich czynów, do poświęcenia nawet życia. Jednak osiągnięć z okresu "słomianego ognia" nie umiemy utrwalić.

Dlaczego o tym piszę? Łatwo się tego domyślić. Chcę napisać o kimś, kto charakteryzuje się rzadką dziś cechą wytrwałości.

Okazję do takiej pochwały daje 600. numer "Kurka Mazurskiego".

Sześćset numerów - to co najmniej sześćset tygodni. (Zdaje się w początkowym okresie "Kurek" ukazywał się w cyklu dwutygodniowym.) Razem to prawie 17 lat.

Nie wiem, jak było w początkowym okresie. Nie mieszkałem w tamtym czasie na Mazurach, ale od chwili, gdy pamiętam, "Kurek" ukazywał się już raz na tydzień i nie zdarzyło się, aby w którymś tygodniu go zabrakło. Ileż to wytrwałości trzeba, aby taki wynik osiągnąć!

Pomyśl tylko, Droga Przyjaciółko, o stałych działach, a wymienię je od końca: dział "Informator", który opuściła niedawno, ku mojemu żalowi, informacja o filmach granych w kinie "Jurand", ale pozostały wieści z Urzędu Stanu Cywilnego (urodzenia, śluby, zgony) oraz inne ważne komunikaty.

Potem obszerny dział sportowy, mający na celu nie tylko przekazywanie wiadomości, ale także upowszechnianie sportu z corocznym plebiscytem na najpopularniejszego sportowca powiatu szczycieńskiego. Potem ciekawa "Kronika Prowincjonalna" z dużą ilością zdjęć, pod redakcją Marka Plitta. Kilka stronic dalej - "Druga runda" - satyryczna powieść w odcinkach autorstwa Marka Długosza, "Danie dietetyczne" Wiesława Mądrzejowskiego, felieton "Listy do nieznajomej" mojej skromnej osoby, oraz doniesienia kryminalne w dziale "Pod paragrafem", redagowanym obecnie przez Ewę Kułakowską.

A to tylko ciekawostki. Tymczasem "mięso" każdego numeru stanowią artykuły z dziedziny oświaty, kultury, a przede wszystkim doniesienia ze wszystkich gmin powiatu szczycieńskiego oraz z życia miasta. Uff, zgrzałem się samym wymienianiem zawartości "Kurka". A przecież pod tym wyliczeniem kryją się setki, ba, tysiące artykułów pisanych przez redaktorów, współpracowników i zwykłych ludzi, jednorazowych autorów "Kurka". Dlatego pozwoliłem sobie wspomnieć w tym liście o naszym tygodniku, bo to dowód, że Polacy potrafią też być wytrwali w swych działaniach.

Pozdrowienia

Marek Teschke

2006.02.22