Dziwi nas niezwykły entuzjazm Pana Sekretarza, jako przedstawiciela Urzędu Miasta, do ślubu w plenerze i stwierdzenie, że wcześniej nie było chętnych na takie uroczystości. We wrześniu 2011 roku wystąpiliśmy z pisemną prośbą do Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego o umożliwienie zorganizowania ślubu w plenerze (na przykład na dziedzińcu, a nawet na schodach urzędu). Prośbę argumentowaliśmy w ten sam sposób - duża liczba zaproszonych gości, wskazywaliśmy, że taka forma ślubu może być w przyszłości okazją do promocji miasta. Zobowiązaliśmy się zorganizować wszystko, łącznie z nagłośnieniem – chodziło tylko, aby urzędnik wyszedł do nas na zewnątrz. Sprawdziliśmy wcześniej, że prawo dopuszcza taką możliwość, a decyzja zależy od dobrej woli kierownika urzędu. Pani kierownik kategorycznie wtedy odmówiła twierdząc, że nie ma takiej możliwości, że nie chce tworzyć precedensu, bo więcej osób będzie chciało z takiej formy skorzystać. Przykro nam, że nasi goście musieli stać w dwóch salach i na korytarzu, co psuło nastrój uroczystości. Takie śluby mogły odbywać się od co najmniej 3 lat, zabrakło dobrej woli urzędników a teraz nagle odkrycie i zachwyty nad taką formą uroczystości. Nam pozostaje jeszcze większy niesmak.
Aneta i Łukasz Sadowscy