Dobrze, że wreszcie zaczęła się debata na temat miasta przyjaznego komunikacyjnie podmiotom innym niż tylko użytkownicy samochodów. Dobrze, że głos w tej debacie rozpoczyna pan Halamus, który razem ze mną i z władzami naszego miasta podjął walkę o jego dostępność dla rowerzystów, współuczestnicząc w obchodach Europejskiego Dnia bez Samochodu. Widać, że i w tej mierze coś się zaczęło w naszym mieście dziać! Bo przez wiele straconych lat nikt nie wspominał przecież o tym, że można by było pojeździć np. wokół Jeziora Domowego Małego. A już można. Nie trzeba wcale jechać do Grudziądza, jak pan Zdzisław, ani nawet do Padwy czy Barcelony, które ciągle są w naszych europejskich wyobrażeniach. Zapewniam, że będą one coraz bardziej osiągalne w Szczytnie. Nie od razu.
Lucjan Wołos