Chyba „Kręciołowe” grono poważnie potraktowało śpiew z minionej wyprawy o „ostatniej niedzieli”, ponieważ w dniu wyjazdu peleton zasiliły tylko dwie panie i trzech panów.
Klemens od razu oznajmił, że chce zobaczyć lotnisko, wprawdzie byliśmy tam 6 września, ale tyle teraz się mówi i pisze o słynnym miejscu, że warto sprawdzić postęp robót.Ruszamy ulicami miasta, by w okolicach Nowego Gizewa skryć się w lesie. Nie było za ciepło, absencja pozostałych „Kręciołów” zrozumiała, prognozy potwierdzone. Jesteśmy ciepło ubrani, a las daje doskonałą ochronę przed wiatrem. Leśnym duktem docieramy do Nowin, kawałek asfaltem i w Szymanach w prawo. Faktycznie czeka nas miła niespodzianka – dla nas rozpostarto asfaltowy dywanik ścieżki rowerowej, którego m-c temu nie było. Jedzie się wyśmienicie. Olbrzymi, nowoczesny gmach lśni w słońcu. Przysiadamy na ławeczce, a tu do nas zmierza pełniąca służbę pani z ochrony. Grzecznie mówimy jej dzień dobry, a ja oznajmiam, iż czekam na samolot, który zawiezie mnie do ciepłych krajów. Wszyscy się śmieją, zamykam oczy, bo słońce właśnie w tym wyjątkowym miejscu grzeje wyśmienicie. Proszę panią strażniczkę, by zrobiła nam wszystkim zdjęcie z portem w tle i tu czeka mnie odmowa. Dowiaduję się, że przemiła strażniczka jest w pracy, a pełniąc służbę nie może nas fotografować. Dawno nie miałam do czynienia z taką stanowczą, ale pełną kultury odmową, jestem pełna podziwu i gratuluję służbowej postawy. Robimy więc sobie zdjęcia w różnych pozach, ale najlepsza jest ta, gdy szykujemy się do odlotu unosząc ręce i stając na jednej nodze, naśladując bohatera kultowego filmu „Miś”. (Zamieszczam zdjęcie z bytności "Kręciołów" na lotnisku w dniu 6 września 2015 r. też szykujących się do odlotu). Z nadzieją, że kiedyś stąd wystartujemy, być może do ciepłych krajów, wracamy do Szczytna. Tempo prac potwierdza, że lotnisko blisko.
Grażyna Saj-Klocek
11.10.2015 r.