Szczycieńscy przedsiębiorcy popierają inicjatywę budowania żeglownych kanałów. Zapewniają, że dołożą "swoje trzy grosze" do studium wykonalności.

Marsz na Bliski Wschód

- Szczycieńskie Towarzystwo Gospodarcze deklaruje uczestnictwo finansowe w opracowaniu studium wykonalności - mówił Mariusz Spychał, szef STG, podczas dorocznego walnego zebrania tej organizacji, w piątek 26 września. - Jeśli się nie próbuje, to nic się nie osiąga - tłumaczył kolegom - przedsiębiorcom. - Na dziesięć pomysłów udaje się zrealizować dwa, może trzy, ale i tak warto się starać.

Mimo agitacji w czasie trwania posiedzenia na wyłożoną listę deklaracji kwot nikt się jednak nie wpisał. Prezydium STG to nie zraziło.

- Zbierzemy te pieniądze i przekażemy jako wkład naszego stowarzyszenia - mówił Spychał dodając, że całej brakującej kwoty (około 15 tysięcy złotych - przyp. H.B.) przedsiębiorcy nie wyłożą, ale i 1000 zł będzie dobrym dowodem poparcia inicjatywy.

Sprawy finansowe stanowiły lajtmotyw spotkania przedsiębiorców. Skarbnik STG Wanda Kwiatkowska ubolewała nad tym, że roczną składkę w wysokości 100 zł członkowie opłacają z wyjątkową opieszałością. Co roku zresztą z szeregów stowarzyszenia relegowani są ci najbardziej "wstrzemięźliwi". Na wniosek skarbnika roczne składki zostały jednak obniżone o połowę.

Również obecny na spotkaniu Stefan Duk, marszałek wojewódzkiego sejmiku gospodarczego mówił o pieniądzach, tym razem jednak o tych do zarobienia, a nie wydania. Chodzi o szeroką współpracę z Egipsko-Polskim Towarzystwem Gospodarczym, bo - jak zapewniał marszałek - egipski rynek jest chłonny i potrzebujący.

- Nie ma co ukrywać że dla UE jesteśmy rynkiem zbytu. Dlaczego nie mamy znaleźć takiego dla siebie, może nawet lepszego - sugerował zebranym. Informował, że Egipt, zamieszkiwany przez 70 mln ludzi, kupi każdą ilość np. drewna, desek, mleka w proszku czy wołowiny. Marszałek namawiał szczycieńskich przedsiębiorców do korzystania z kontaktów, jakie sejmik gospodarczy z krajami Bliskiego Wschodu już nawiązał.

(hab)

2003.10.01