Po dwóch latach od nawiązania partnerskich stosunków z miastem Bridgeview w stanie Illinois w USA, szczycieńscy samorządowcy nie potrafią wskazać konkretnych efektów współpracy. - Partnerów trzeba poszukiwać w Europie, nie za Oceanem - radzi lokalnym politykom Adam Krzyśków.

Martwe partnerstwo

SZUMNE ZAPOWIEDZI

Umowę o partnerstwie z amerykańskim Bridgeview władze miasta i powiatu podpisały 5 października 2005 roku. Doszło do tego podczas wizyty szczycieńskich samorządowców w USA. Zarówno podczas tej wizyty, jak i wcześniejszego o kilka miesięcy przyjazdu przedstawicieli amerykańskiego samorządu do Szczytna podjęto szereg rozmów dotyczących przyszłych, wspólnych działań w takich dziedzinach jak gospodarka, wymiana młodzieży, kultura i sport. W celu przyciągnięcia inwestorów zza Oceanu powstała oferta inwestycyjna powiatu szczycieńskiego. Wszystko wskazywało na to, że partner ma względem Szczytna poważne zamiary, tym bardziej, że inicjatywa współpracy wyszła właśnie od Amerykanów i to oni jako pierwsi zaprosili szczycieńskie samorządy do partnerstwa. Mówiło się o mających ruszyć niebawem wyjazdach młodzieży ze szkół średnich do Stanów Zjednoczonych na staże językowe i zawodowe oraz inwestycjach Amerykanów na Mazurach. Tymczasem partnerstwo z Bridgeview w trakcie całego ubiegłego roku polegało jedynie na wymianie pism. Część z nich pozostawała bez odpowiedzi, w końcu nawet kontakt tą drogą się urwał.

MAMY SWÓJ HONOR

- Współpraca z Bridgeview jest martwa - nie kryje starosta Jarosław Matłach. Przyznaje, że w ciągu dwóch ostatnich lat nie było żadnych konkretnych efektów partnerstwa. Obecnie ze strony szczycieńskiego starostwa trwa wyczekiwanie na inicjatywę Amerykanów.

- Zaprzestaliśmy wysyłania pism. Nie chcemy być natrętni. My też mamy swój honor - mówi starosta. Przyczyn takiej a nie innej postawy samorządu ze stanu Illinois nie potrafi wskazać. Obecny stan rzeczy zdaje się potwierdzać wszystkie obiekcje, zgłaszane wcześniej przez krytyków nawiązywania współpracy z partnerami zza wielkiej wody.

- Miast partnerskich należy szukać bliżej, w przeciwnym razie koszty współpracy nie odpowiadają zyskom - nie szczędzi krytki radny powiatowy Krzysztof Pawłowicz. Dodaje, że model partnerstwa obowiązujący wśród szczycieńskich samorządowców to jedynie okazja do atrakcyjnych wyjazdów. Koszty przelotu sześcioosobowej szczycieńskiej delegacji w październiku 2005 roku (2,5 tys. złotych na osobę) zostały pokryte z kasy samorządowej miasta i powiatu.

Sceptycznie na temat współpracy z Amerykanami wypowiada się również prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Adam Krzyśków.

- Nie widzę tu żadnych konkretów. To partnerstwo ma wymiar wyłącznie symboliczny - podkreśla.

POCZEKAMY, ZOBACZYMY

Ci, którzy dwa lata temu aktywnie nawoływali do zawarcia partnerstwa z Bridgeview, mimo że niepokoi ich obecna sytuacja, liczą, że to jeszcze nie koniec współpracy. Były burmistrz Paweł Bielinowicz podkreśla, że podobne inicjatywy rodzą się w bólach i musi minąć sporo czasu, żeby zaczęły przynosić konkretne efekty.

Z kolei były przewodniczący Rady Powiatu, Krzysztof Mańkowski twierdzi, że obecnej hibernacji stosunków na linii Szczytno-Bridgewiev winien jest czynnik personalny. Tłumaczy, że pełnomocnik strony amerykańskiej do spraw współpracy ze Szczytnem, John Faro, zmienił pracę.

- To jedna z przyczyn. Ale z naszej strony również za mało jest inicjatywy. Zarząd Powiatu powinien bardziej się uaktywnić - mówi Krzysztof Mańkowski. Przypomnijmy, że jeszcze jako przewodniczący Rady Powiatu publicznie zapewniał, że już wkrótce nie tylko prominenci, ale i szczycieńska młodzież będzie latać do Stanów Zjednoczonych, by szlifować tam język angielski.

CZAS NA SKANDYNAWIĘ

Obecnie Szczytno ma trzech partnerów: polski Żywiec, niemieckie Bad Kreuznach oraz Rejon Wileński na Litwie. Według starosty współpraca z nimi przebiega bardzo pomyślnie.

- Muszą ją jednak podtrzymywać przede wszystkim mieszkańcy. My ją tylko inicjujemy - mówi Jarosław Matłach. Dodaje, że w najbliższym czasie starostwo będzie zabiegać o nawiązanie współpracy z którymś z miast skandynawskich.

Wojciech Kułakowski