Na zdrowie!

Zapoczątkowana w styczniu, a tak na dobre rozpoczęta w lutym tego roku segregacja śmieci w Szczytnie przyniosła zaskakujące rezultaty. Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu: - miejscowi z masy wyprodukowanych przez siebie śmieci wysegregowali 10 razy więcej surowców wtórnych, niż to zakładały miejskie plany!

No i masz babo placek, bo teraz Zakład Usług Komunalnych ma spore utrapienie i ledwie nadąża z robotą, usiłując zapanować nad zwałami wyselekcjonowanych odpadków. Pozostawię to na razie bez komentarza, natomiast przypatrzmy się segregacji z nieco innej, nazwijmy to "statystycznej" strony...

Oto zdjęcie-zagadka - fot. 1.

Cóż my na nim widzimy? Nie należy się przy tym sugerować ludzką postacią widoczną pośrodku tajemniczych hałd, albowiem jest ona tylko dlatego, aby uzmysłowić właściwie proporcje rzeczy, że tych malutkich ledwie widocznych na fotografii pojedynczych przedmiotów jest naprawdę tysiące, tysiące.

Razem tworzą wielkie zwałowisko (do obejrzenia na posesji ZUK-u) powstałe, jakżeby inaczej, wskutek przykładnie wykonywanej przez obywateli Szczytna segregacji odpadków, w tym przypadku - szkła, czyli butelek po winie, nalewkach, wódce, likierach itp. Rzuciwszy okiem na zdjęcie, dostajemy od razu gotową odpowiedź na pytanie takie: ile to alkoholu, my mieszkańcy miasta, wypiliśmy w styczniu, lutym, marcu i połowie kwietnia.

No, niegdysiejszą zawartością owych flaszek udałoby się napełnić niemały basen!

WOŁANIE O POMSTĘ DO NIEBA

Mieszkańcy Kamionka i okolic miejsce owo nazywają Lipową Górką (nie mylić z Lipową Górą Wschodnią czy Zachodnią). Chodzi konkretnie o wzgórze na byłych pegeerowskich polach porośnięte wielkimi lipami, gdzie kiedyś przed wojną stał dworek. Jeszcze latem minionego roku było tu pięknie. Pod konarami rozłożystych lip mógł sobie przysiąść potencjalny spacerowicz, aby odetchnąć, wydobyć z plecaka termos z kawą czy herbatą, może jakąś kanapkę i delektować się posiłkiem spożywanym na łonie nieskażonej natury. W towarzystwie śpiewu ptaków, zieleni traw, szumu listowia, czyli ogólnie w cudownej naturalnej oprawie. Dzisiaj miejsce to woła o pomstę to nieba. Jedna z lip leży powalona - fot. 2.

Padła, ani chybi, wskutek nadpalenia, bo ta części lipy oznaczona na zdjęciu białym otokiem cała jest okopcona i nosi ślady strawienia przez ogień. Ślady takie widoczne są zresztą na sąsiednim drzewie, które jeszcze stoi. Z powalonej lipy ktoś odciął konary, ale pnia, w dolnej części spróchniałego już nie zabrał, no bo na co mu coś takiego.

Obok drzew walają się śmieci, ze spłuczką klozetową w roli głównej i to w takiej ilości, że pieszy może w nich ugrzęznąć na dobre - fot. 3.

Na tym jednak nie koniec, kilkanaście metrów dalej, już na stokach Lipowej Górki koło Kamionka ktoś urządził sobie wysypisko styropianu. I to nie jakieś tam byle jakie, a potężne i rozległe. Aby Czytelnik miał właściwie pojęcie o jego rozmiarach, obok ustawiłem samochodzik, tj. malucha - fot. 4.

Jak to jest, zadajmy sobie zatem takie pytanie, iż z jednej strony mieszkańcy Szczytna ostro przykładają się do segregacji śmieci, bo chcą ustrzec naturalne środowisko przed zagładą, a z drugiej wywalają na obrzeża miasta najrozmaitsze odpadki, mając gdzieś sprawy ekologii. Skąd taka dziwna, krańcowo rozbieżna postawa?

ADRESOWE DZIWY

Między Lemanami a północno-wschodnimi rubieżami Szczytna rozciąga się wieś Lipowa Góra Wschodnia, o czym wspomniałem w poprzednim "Kurku" obiecując przy tym wyjaśnienie kilku zagadek związanych z tym siołem. Między innymi i to, dlaczego część domków stojących przy ul. Kętrzyńskiego nosi oznakowanie wcale nie miejskie, a wiejskie - fot. 5.

Odpowiedź jest mniej więcej taka:

MAŁE SZCZYTNO I WIELKI PASYM

Największym miastem w powiecie pod względem powierzchni jest Pasym, którego obszar o kształcie kolistym wynosi 1518 ha. Szczytno zaś dusi się na 996 ha, a granice ma, jak to określają kartografowie, nadzwyczaj rozwinięte, co w potocznej mowie oznacza, iż powyginane są w esy-floresy. Między innymi przebiegają wzdłuż północnej krawędzi ul. Kętrzyńskiego, stwarzając tam rozmaite zagadki adresowe. Dla nieznającego miejscowej topografii obywatela wydawałoby się, iż wszystkie domki powinny mieć oznaczenie miejskie, no ale skoro część przyległych do ulicy gruntów jest wiejskich, a nie miejskich, wtedy posesje stojące na ziemi gminnej muszą być opatrzone w tabliczki takie, jak na fot. 5. To zrozumiałe, więc z tym zgoda, ale dlaczego za "18" jest jeszcze cyfra rzymska, a za nią znowu arabska?

Cóż - władze gminne wyjaśniają to w ten sposób, iż kiedyś tereny te były wolne od zabudowy. Wokoło rozciągały się tylko łąki i pola, teraz zaś szybko rozwija się tu budownictwo jednorodzinne - fot. 6. Ongiś spore (obszarowo) działki rolnicze, np. nr 18 podzielono zatem na mniejsze budowlane i to na dwa pasy - I i II. Dlatego jeśli domek wybudowano na pierwszym pasie otrzymywał on ów dziwny numer 18/I/1. Jeśli z kolei na drugim pasie (po przeciwnej stronie przedłużenia ulicy Kętrzyńskiego, która w tym miejscu jest już zwykłą drogą wiejską) ma numer 18/II/2 itp. Nowe podziały gruntów spowodowały także i to, że w Lipowej Górze Wschodniej mamy nie jedną, a kilka posesji o tym samym, w tym też i kilka "trzynastek". Sam wytropiłem 13D, co oznaczałoby że jest ich co najmniej cztery. Pech to dla mieszkańców, czy okoliczność szczęśliwa?

PS.

W Szczytnie oprócz ul. Kętrzyńskiego podobnie jest z ulicami Gizewiusza, Mrongowiusza, Gnieźnieńską, Partyzantów, Jagiełły, Pasymską, Podgórną, Podleśną i jeszcze wieloma innymi, i wszędzie tam występują problemy takie, jak opisane powyżej. Kłopotów nie ma, kiedy zajmowany przez miasto obszar ma formę okręgu, tak jak w przypadku Pasymia, ustalenia miejskich granic. Niektórzy złośliwcy okoliczności tego zdarzenia przedstawiają w formie takiej anegdotki. Otóż w chwili, gdy Pasym ze wsi stawał się miastem i trzeba było wytyczyć nowe granice, wielu miejscowych fachowców biedziło się nad tym problemem, a każdy miał inne zdanie. Ówczesny wójt widząc miałkość takich poczynań, nie certoląc się wielce, schwycił w dłoń cyrkiel i zatoczywszy nim niemałe koło na gminnej mapie, w ten oto prosty sposób ustanowił wielkoobszarowy gród o idealnej formie.

2004.04.28