Do Szczytna zawitał cyrk Galapiat z Francji. Nie tworzy go typowa trupa kuglarzy czy treserów zwierząt, a młodzi, uzdolnieni ruchowo zapaleńcy. Ich spektakle oparte są na sprawności i zwinności ludzkiego ciała.
limg("13_FOTO A.JPG", "Sébastien Wojdan zadziwił widzów swoimi niezwykłymi umiejętnościami – m. in. balansowaniem na linie
w najdziwniejszych pozycjach");
Grupa cyrkowa Galapiat zaprezentowała w naszym mieście spektakl pt. „Marathon”, w którym występował tylko jeden artysta - Sébastien Wojdan. Brał on na siebie najrozmaitsze role m.in. multiinstrumentalisty, żonglera, linoskoczka, tancerza.
Spektakl odbył się w parku nad dużym jeziorem. Dość mały namiot zmieścił jedynie około 200 osób, więc część widowni musiała odejść z kwitkiem. Ci, którzy się „załapali”, nie narzekali na widowisko. Podziwiali sprawność Sebastiana, zwłaszcza w operowaniu nożami - momentami poczynania artysty mroziły krew w żyłach. Zaraz potem strzelał on z łuku, żonglował maczugami i balansował na linie. Na koniec prawie dwugodzinnego, niezwykle energetycznego widowiska publiczność zgotowała artyście owacje na stojąco.
- Czegoś takiego w Szczytnie nie widzieliśmy. Facet jest naprawdę dobry – kwitowali spektakl zdumieni widzowie.
Marek J.Plitt