Sędzia Robert Michalak ze Szczytna, mimo młodego wieku, poprowadził już 500 spotkań. Swój jubileusz obchodził w sobotę w Pasymiu, sędziując spotkanie miejscowych BŁĘKITNYCH z CRESOVIĄ Górowo Iławeckie.
Robert Michalak sędziuje od 8 lat. W jego rodzinie nie ma żadnego arbitra, a do prowadzenia spotkań zachęciła go grupa kolegów, która wzięła udział w kursie sędziowskim. Półtora roku później Robert Michalak poszedł w ich ślady. Zanim zdobył odpowiednie uprawnienia, pomagał na linii w meczach "B" klasy. Pierwszym spotkaniem, które miał okazję sędziować oficjalnie jako asystent, był mecz klasy "A" CEGIELNIE OLSZTYN Unieszewo - DRWĘCA Samborowo. Jako sędzia główny zadebiutował kilka tygodni później w Nowej Wsi, gdzie swoje mecze rozgrywa LEŚNIK Nowe Ramuki. Spotkaniem, które szczególnie utkwiło mu w pamięci, był jednak mecz sprzed kilku lat między ISKRĄ Narzym a STARTEM Nidzica. Zawodnicy obu drużyn zarzekali się przed spotkaniem, że bardzo się lubią, a nawet wspólnie trenują. Mecz skończył się w... 85. min. Robert Michalak przerwał go wskutek ogólnej bijatyki, do której doszło na boisku. Wcześniej arbiter pokazał 3 czerwone kartki i 8 żółtych. Od tamtej pory prowadził mecze w Narzymiu dość często i obywało się bez takich drastycznych środków. - Chyba mnie tam teraz polubili - przyznaje z uśmiechem nasz rozmówca.
27-letni szczytnianin nie należy do sędziów, którzy boją się sięgać do kieszeni. Wprawdzie więcej niż trzech zawodników z boiska nie wyrzucił, ale za to w jednym meczu pokazał aż 11 żółtych kartek.
Jest chyba najbardziej rozpoznawalnym spośród szczycieńskich sędziów. Zawdzięcza to... swojej łysinie. Jego boiskowy przydomek to oczywiście "Collina".
- Kiedyś reagowałem na podobne okrzyki z sympatią. Teraz zaczyna mnie to jednak męczyć - przyznaje. Brak włosów na głowie Roberta Michalaka nie jest efektem żadnej ekstrawagancji, jak to było chociażby w przypadku znanego aktora Telly Savalasa, odtwarzającego w popularnym serialu postać Kojaka. Jego "fryzura" to, jak wyjaśnia, kwestia przypadku.
Robert Michalak sędziuje dla przyjemności. Przyznaje jednak, że zajęcie to ma swoje drugie oblicze. - Jeśli ktoś ma nadzieję, że nie będą go wyzywać, niech nie zostaje sędzią - twierdzi szczycieński arbiter. Źródłem stresów mogą być również pomyłki, których trudno uniknąć. - Kiedyś, gdy zaczynałem, bardzo się tym przejmowałem - wspomina. Obecnie do swoich pomyłek podchodzi spokojniej. - Człowiek nie jest nieomylny. Wyrzuty sumienia czasem jednak są... - zauważa.
W swoich planach Robert Michalak ma awans na sędziego IV-ligowego. Obecnie może prowadzić mecze w tej klasie rozgrywkowej tylko na linii. Od 3 lat na mecze czwartoligowców jeździ z innymi arbitrami ze Szczytna: Tomaszem Kaczyńskim (główny) i Marcinem Jurczakiem. Awansować mógł już w 2001, ale zabrakło wówczas niecałego punktu.
Na co dzień Robert Michalak jest nauczycielem w Szkole Podstawowej w Tylkowie. Drugi rok uczy tam matematyki. - Wiele osób to dziwi. Myślą, że skoro jestem sędzią, muszę być wuefistą - mówi arbiter.
Przed niedzielnym spotkaniem Robert Michalak otrzymał w dowód podzięki dwa puchary. Jeden z nich ufundowało Kolegium Sędziów WMZPN, drugi wręczyli sędziowie z rejonu szczycieńskiego.
(gp)
2005.09.28