Rok temu w centrum Świętajna powstać miał punkt obserwacyjny bociana białego. Z planów nic nie wyszło, bo ptaki przyleciały zbyt późno, a w dodatku nie zadomowiły się w gnieździe na stałe. Teraz gmina, nauczona doświadczeniem, waha się, czy ponownie zainstalować kamerę. - Nie chcemy denerwować bociana – tłumaczy wójt Janusz Pabich.
Pomysł na zainstalowanie kamery obok bocianiego gniazda znajdującego się w centrum Świętajna został zainspirowany szopką bożonarodzeniową z żywymi zwierzętami, która po raz pierwszy pojawiła się w stolicy gminy w grudniu 2008 roku. Popularność, jaką się cieszyła, skłoniła wójta Janusza Pabicha do eksperymentu z podpatrywaniem za pomocą kamery rodziny bocianów mieszkających obok ryneczku. Urządzenie postawiono w pobliżu gniazda, a pochodzący z niego obraz, przetworzony komputerowo, miał być pokazywany na ekranie zamontowanym w oknie biblioteki gminnej. Obserwacji bocianiej rodziny towarzyszyć miał również cały projekt ekologiczny, na który składałoby się liczenie tych ptaków na terenie gminy oraz działania edukacyjne wśród uczniów miejscowych szkół. Środki na realizację przedsięwzięcia, szacowane na kwotę 20 tys. zł, planowano pozyskać z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Plan jednak nie wypalił. Na przeszkodzie jego realizacji stanęła sama natura. W zeszłym roku bociany nie dość, że bardzo się spóźniły, to jeszcze nie zadomowiły się w gnieździe na stałe. Czy teraz gmina ponowi eksperyment? Wójt Pabich jest na razie ostrożny.
- Doszliśmy do przekonania, że może tym razem damy bocianowi spokój i nie będziemy go denerwować. Trzeba dać mu czas na zakorzenienie się w Świętajnie – mówi wójt. Pojawiają się podejrzenia, że ubiegłoroczna niechęć bocianiej rodziny do zamieszkania w gnieździe była spowodowana właśnie bliskim sąsiedztwem kamery. Jak się okazuje, ostateczna decyzja w tej sprawie jednak nie zapadła, a to dlatego, że pokazywane w internecie transmisje z życia bocianich rodzin biją rekordy popularności.
- I to właśnie byłby argument za zainstalowaniem kamery – mówi wójt.
(ew)/fot. A. Olszewski