W nawiązaniu do artykułu „Nie ma jak w rodzinie” („KM” nr 14/08) chcielibyśmy napisać o naszych odczuciach w tej sprawie.
Jesteśmy rodziną zastępczą, mamy u siebie dzieci z różnych środowisk, także z domu dziecka i nie zgadzamy się ze słowami Pani dyrektor Domu Dziecka w Pasymiu, że przekazanie dziecka do rodziny zastępczej wcale nie gwarantuje lepszych efektów wychowawczych. Oczywiście to nieprawda, ponieważ w naszych rodzinach poświęcamy dzieciom każdą chwilę, opiekujemy się nimi najlepiej jak potrafimy, staramy się sprostać problemom, z jakimi do nas trafiają, o których nas nie poinformowano (np. zdrowotnych). My jesteśmy z nimi 24 godziny na dobę, a w placówkach takich jak Domy Dziecka wychowawcy idą do domu po ośmiu godzinach pracy. Ile czasu zatem poświęcają oni wychowankom? Czy interesują ich problemy tych dzieci? Dlaczego nie udzielają wyczerpujących informacji o dziecku, o jego stanie zdrowia, o problemach z nim? Oni tego nie robią, bo podejrzewamy, że nie wiedzą o tym dziecku nic po za jego danymi i z jakiej przyczyny trafiło do nich. Boli nas też, że napisano, iż niektóre rodziny nastawione są nie na dobro dziecka, tylko że kieruje nimi aspekt finansowy. Proszę porównać, ile dostają rodziny zastępcze na jedno dziecko a ile Domy Dziecka, bo my dostajemy kroplę tego, więc nikt niech nie waży się wspominać o kwestii finansowej, póki nie dowie się, o jakie pieniądze chodzi. My na pewno nie wzbogacamy się na tych biednych dzieciach, a jeszcze musimy dokładać z własnej kieszeni, ponieważ to, co dostajemy z PCPR-u to jest pomoc na częściowe utrzymanie dziecka w rodzinie zastępczej. Poza tym jak ma być więcej rodzin zastępczych, kiedy z tymi, które już są nie ukończono potrzebnych kursów, wszystko jest wstrzymane i nie wiadomo kiedy będą one miały potrzebne kwalifikacje do prowadzenia rodziny zastępczej. Pytań w tej sprawie jest sporo a często pozostają bez odpowiedzi. Pracownicy PCPR-u odwiedzają nasze dzieci góra dwa razy w roku tylko po to, aby napisać sprawozdanie do sądu o sytuacji dzieci w rodzinach zastępczych. Czy nie mogą odwiedzać ich częściej?
Rodzina zastępcza
(dane do wiadomości redakcji)