Nowy wiodący wprost do Jerutek asfalt tak nas zaintrygował, że aż zeszliśmy z rowerów,by pod palcami poczuć tę jego miłą gładkość i świeżość.
Taka niespodzianka, w postaci nówki asfaltówki, czekała na „Kręciołowe” grono w piękną, wrześniową niedzielę podczas kolejnej wyprawy po przygody i grzyby. Każdy z nas w tym sezonie zaliczył już grzybowy zawrót głowy, jednak spacerów po lesie i wyszukiwania borowików ciągle nam mało. Wielokrotnie więc schodziliśmy z jednośladów, by dołączyć do grona innych poszukiwaczy runa leśnego. Po chwili ze zdobyczami tak imponującymi,że tylko całować prawdziwkowe kapelusze jechaliśmy dalej.Rozpostarta wstęgą szosa zawiodła nas aż do Jerutek. Wywoływała zachwyt, bo szeroka, wygodna i pozwalająca na jazdę parami. Jadąc w zwartej grupie mogliśmy słuchać opowieści naszego kolegi Józefa, który wprawdzie od kilku lat zasila „Kręciołowe”grono, to jednak jako mieszkaniec Warszawy ma na swoim koncie niezapomniane wyprawy z tamtejszą grupą VAGABUNDA. Opowiadał nam o pełnej przygód wyprawie po Szkocji. Za Jerutkami skręciliśmy w leśną drogę wiodącą do Piasutna, a tam kolejny popas i grzybowe żniwa. Nagle kolega Józef wyłonił się z lasu z grzybem iście przypominającym głowę potwora z Loch Ness, oczywiście takie skojarzenie było adekwatne do snutych przez niego opowieści. Jednak okazało się, że to nie potwór, a smaczny i poszukiwany grzyb szmaciak. Wędrówka po lesie wywołała wilcze apetyty stąd pomysł, by wprosić się na popas do letniskowego domku Józka w Łęgu i tam skonsumować zabrane na wyprawę zapasy. Nasz kolega chętnie przystał na tę propozycje i zaprosił do siebie, przy okazji obiecał, że wszystkie grzyby rosnące na jego posesji będą nasze. W gościnnych progach letniej rezydencji czekały na na śliczne atrakcje czyli serdeczność gospodarza, piękne słońce,pyszne ciasto oraz cała plejada prawdziwków. Najpierw zalegliśmy na tarasie, a po krótkim odpoczynku niczym żółte pszczółki rozpełzliśmy po rozległej posesji, by zebrać pokaźną kolekcję„prywatnych” borowików. Wycieczka dla nas rowerzystów to miłe z jesienią spotkanie, która dzień wcześniej ogłosiła swoje panowanie.
Grażyna Saj-Klocek