Ci, którzy w sobotnie popołudnie wybrali się na koncert w pasymskim kościele ewangelickim, na pewno długo będą go wspominać. Tym razem wystąpił tu światowej sławy tenor Wiesław Ochman, a towarzyszyła mu mezzosopranistka Renata Dobosz oraz pierwszy organista Katedry Oliwskiej, prof. Roman Perucki. Słynny śpiewak operowy wyznał po koncercie, że Pasym zrobił na nim ogromne wrażenie.
Sobotnie spotkanie z muzyką było już trzecim z cyklu XII Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej. Tym razem na uczestników czekała prawdziwa gratka. Do Pasymia przyjechał słynny tenor, Wiesław Ochman, który w ciągu swojej kariery śpiewał na tak znanych scenach operowych jak mediolańska La Scala czy Covent Garden. Mistrzowi towarzyszyła mezzosopranistka Renata Dobosz, solistka Opery Śląskiej oraz doskonale znany pasymskiej publiczności pierwszy organista Katedry Oliwskiej, prof. Roman Perucki, którego niedawno można było usłyszeć podczas uroczystości z okazji rekonsekracji organów w Dźwierzutach. Nic więc dziwnego, że na koncert w pasymskim kościele ewangelickim przybyła liczna grupa miłośników muzyki, wśród nich znalazło się wielu turystów oraz mieszkańców Szczytna. Wszyscy w dużym skupieniu słuchali prezentowanych utworów najwybitniejszych kompozytorów, w tym Jana Sebastiana Bacha czy Wolfganga Amadeusza Mozarta. Najbardziej oczekiwanym przez słuchaczy momentem był oczywiście występ Wiesława Ochmana. Maestro zaśpiewał kilka utworów, a jeden z nich, „Ave Maria” wykonał w duecie z Renatą Dobosz. Publiczność oklaskami skłoniła artystów do bisu. O tym, że znanemu tenorowi spodobał się gród nad Kalwą, świadczyło to, że w refrenie wykonywanej na koniec pieśni zmienił słowa, śpiewając: „w Pasymiu zakwitły znów drzewa...” Po koncercie potwierdził, że miasteczko zrobiło na nim ogromne wrażenie.
- To wspaniałe miejsce, cudownie położone. Mam słabość do takich małych miejscowości, gdzie jest rynek, nie ma wysokich domów i panuje rodzinna atmosfera - przyznał w rozmowie z „Kurkiem”. Podkreślał też wysoki poziom pasymskich koncertów oraz chwalił publiczność.
- Dla takich ludzi naprawdę warto dać z siebie wszystko. To nieprawda, że inaczej się śpiewa w San Francisco a inaczej w Pasymiu. Ludzie są wszędzie jednakowi i odbierają sztukę poprzez wrażliwość, emocje. Z kolei Renatę Dobosz zauroczył sam kościół.
- Jestem zachwycona jego wystrojem, akustyką oraz historycznym, monumentalnym wyglądem - dzieliła się swoimi wrażeniami artystka.
(łuk)/fot. E. Kułakowska