Od czasu, gdy spotykamy się na naszej ławeczce mamy okazję telefonicznie rozmawiać z tymi, którzy akurat oglądają nas w swoich komputerach. Jest to fajna zabawa, a osoby które nas widzą, dostrzegają też inne szczegóły i zadają dziwne pytania.
Dziś przez te zapytania postanowiłam zabawić się w detektywa. Otóż w oku kamery widać ławeczkę, pasy i ... biały, dostawczy samochód. Nawet do głowy mi nie przyszło zastanawiać się czyj to samochód i dlaczego strzeże go kamera. Gdy zostałam o to zapytana, rozpoczęłam śledztwo. Najpierw zajrzałam do środka i stwierdziłam, że widać jedynie wnętrze kabiny ponieważ drewniana dykta nie pozwala zajrzeć dalej, tylna szyba od wewnątrz zaklejona. Intrygujący pojazd stoi w tym miejscu na Placu Juranda ponoć od wielu, wielu miesięcy, ale dlaczego? Ktoś go porzucił, ktoś coś w nim przechowuje? Same znaki zapytania i chyba muszę tym pojazdem zainteresować mojego redakcyjnego kolegę Marka Plitta niechaj wyjaśni mi i moim znajomym czemu w oku kamery muszą oglądać ten pojazd.
Samochód samochodem, my jednak dosiadamy rowerów i jedziemy do Olszyn na WIEJSKI JARMARK LUDOWY POD PATRONATEM POSŁA NA SEJM RP ZBIGNIEWA WŁODKOWSKIEGO. Poranek zimny, marzną nam ręce, ale myśl o tym, że u gościnnego sołtysa Zygmunta Rząpa czeka na nas gorąca atmosfera od razu rozgrzewa i rozpromienia. Niedziela bez słońca i gdy słyszę jak jedna z koleżanek twierdzi, że dzisiejszy dzień ma być ciepły i słoneczny, po prostu nie wierzę. Podciągam zamek kurtki, zakładam opaskę na głowę, wyciągam rękawiczki. Nagle czuję, że robi mi się gorąco i stwierdzam, że jest to efekt zbyt intensywnego przebierania nogami. Staję na poboczu, zdejmuję rękawiczki, rozsuwam zamek kurtki i wyciągam słoneczne okulary ponieważ zza chmur słoneczko wyjrzało i ogrzało. Kolejny raz stwierdzam, że aura lubi płatać figle i to miłe.
Gdy docieramy do Olszyn zabawa trwa w najlepsze przepiękne śpiewy słychać już z daleka, a na nasze powitanie spieszy sołtys szeroko rozpościerając ramiona. Zawsze bardzo dobrze czujemy się na jego przemienionej w muzeum rolnicze posesji, zawsze coś fajnego wyszukamy na giełdzie staroci. Tym razem sprzedawców antyków wspierają ludowi rzemieślnicy. Moją uwagę zwróciło stoisko z wyrobami z wosku, wśród świec dostrzec można tam było i inne wymyślne figurki, a to pszczółki, serduszka, aniołki. Kupiłam kilka misternych prac i pstryknęłam też zdjęcie by utrwalić woskowy świat i motto wyryte na deseczce, które głosiło:
„ŚWIECA WOSKOWA NIE TYLKO POKÓJ ROZJAŚNI ALE PRZEZ TO, ŻE ŚWIECI-W DOMU MNIEJ WAŚNI”
Spacerując pośród jarmarcznych kramików przysłuchiwaliśmy się śpiewom „Wrzosów” „Wystka”, „Mazurów”i nie zawiedliśmy się atmosfera wspaniała, pogoda wyśmienita. Po raz kolejny Olszyny i sołtys okazały się przyjazne dla naszej „Kręciołowej” drużyny.
Grażyna Saj-Klocek