W niedzielny poranek 17 lipca 2022 r. z powodu padającego deszczu mieliśmy dylemat dotyczący wyboru docelowego miejsca rowerowej wyprawy.
Nie padało gdy się na Plac Juranda zjeżdżaliśmy, ale aura tuż przed wyjazdem ukazała swoje prawdziwe oblicze. Rzęsisty deszcz sprawił, że schronienia szukaliśmy we wnęce prowadzącej do kwiaciarni i Herbatowni. Nawet wydarzyła się zabawna historyjka, bo przypadkowi przechodnie pytali nas „po co stoimy w kolejce". Odpowiadaliśmy, że po pachnące kwiaty i najsmaczniejszą pod słońcem herbatę. Podczas ponad 20-to minutowego czekania na zmianę pogody ostatecznie ustaliliśmy, że jedziemy do Olszyn na Giełdę Staroci. Gdy przestało padać nasze plany zaczęliśmy realizować i do Olszyn pedałować. Pierwszy popas zrobiliśmy w Wawrochach, tam obserwowaliśmy bociany. Nawet udało mi się pstryknąć boćkom fajną fotkę. Pewnie mistrz unikatowych ujęć Pan Hubert Jasionowski byłby ze mnie dumny. Boćki po dachu budynku paradowały i chyba specjalnie dla mnie różne pozy przybierały. W Olszynach rowery zaparkowaliśmy i ruszyliśmy na zwiedzanie ustawionych kramów. Wtem ni z tego, ni z owego jak nie sypnie ulewą... My pod daszki szukać schronienia, niestety wszelkie eksponaty w jednej chwili zalane zostały wodą. Wiadomo po deszczu słoneczko i czas na oglądanie skarbów przeszłości. Wypatrzyłam kilka wspaniałości, które mój Gabinet Wspomnień pięknie by ubogaciły, ale finansowo nie byłam przygotowana, więc tylko oczy cieszyłam i fotki robiłam. Podczas niedzielnej wyprawy po raz kolejny się doświadczyliśmy serdeczności od gospodarzy państwa Danuty i Zygmunta Rząpów. Zwiedzając Galerię Zygmunt doznałam wielkiego olśnienia i pewnego rodzaju zdziwienia. Otóż o fakcie, że pan Zygmunt to rzeźbiarz artysta wiedziałam, ale właśnie się dowiedziałam, że pani Danuta to malarka uzdolniona i tym odkryciem jestem zachwycona. Potwierdzam też, że Olszyny są przyjazne nie tylko dla rowerowej drużyny.
Grażyna Saj-Klocek