Kampania wyborcza do parlamentu, nad wyraz mizerna w powiecie szczycieńskim, dobiega końca. Do walki o mandat poselski przystąpiło siedmiu kandydatów ze Szczytna i okolic. Tydzień temu zaprezentowali się swoim wyborcom na scenie Miejskiego Domu Kultury. Czy to pomoże któremuś z nich w osiągnięciu końcowego sukcesu?
PREZENTACJA
Wspólna prezentacja kandydatów do sejmu (zabrakło tylko Andrzeja Zientary z Polskiej Parti Pracy) wywodzących się z powiatu szczycieńskiego ściągnęła do MDK-u w minioną środę (10 października) 250 wyborców.
- Chcieliśmy coś zrobić, aby nasz powiat miał wreszcie swego przedstawiciela w parlamencie - przybliżał przybyłym mieszkańcom ideę spotkania jego pomysłodawca, szef Stowarzyszenia Razem dla Mieszkańców Krzysztof Mańkowski.
W pierwszej części kandydaci mówili o sobie i swoich największych osiągnięciach. Potem deklarowali, jakie sprawy powiatu chcieliby przeforsować na forum parlamentu. Na koniec odpowiadali na pytania, które wcześniej przygotowali na kartkach uczestnicy spotkania.
SPIĘCIE
Wypowiedzi ograniczały się przeważnie do ogólników. Stąd zabrakło, towarzyszących często przedwyborczym debatom, emocji. Tylko raz doszło do spięcia. Stało się tak po wystąpieniu Andrzeja Kijewskiego (LiD), który wiele mówił o swoich osiągnięciach na niwie samorządowej, a szczególnie ciepło o okresie, kiedy pełnił funkcję starosty.
Na te słowa zareagował Krzysztof Pawłowicz (Samoobrona), radny powiatu ubiegłej i obecnej kadencji. Zarzucił Kijewskiemu, że jego rządy cechował nepotyzm i przemoc psychiczna wobec podległych urzędników. Kijewski nie ripostował.
Mieszane uczucia wywołał też jego żart. Były starosta wręczył bowiem na początku spotkania pozostałym kandydatom gadżety - „kije-samobije”. Miałyby one służyć jako „argument”, który skłoniłby opornych znajomych do pójścia na wybory. Jedni zareagowali śmiechem, inni nie. Przeciwko namawianiu do przemocy, nawet żartem, protestował Pawłowicz.
NIEDOSYT
Spotkanie przedwyborcze kandydatów ze Szczytna nie do końca spełniło oczekiwania jego organizatorów, którzy przede wszystkim liczyli na większą frekwencję. Jak w ich ocenie wypadli pretendenci do zasiadania w ławach poselskich?
- Jedni lepiej, drudzy gorzej - podsumowuje Krzysztof Mańkowski, dodając jeszcze, że miał okazję przekonać się, że wybór, którego dokonał już wcześniej, był słuszny.
Jacek Jastrzębski (PiS): - Jak zostanę posłem, to w pierwszej kolejności będę realizował program „Solidarne państwo”.
Bogdan Kalinowski (PO): - Przede wszystkim trzeba będzie stworzyć dobre prawo, równe dla wszystkich i przyjazne dla przedsiębiorców.
Andrzej Kijewski (LiD): - Jako burmistrz i starosta mam doświadczenie w zarządzaniu małymi ojczyznami. W parlamencie brakuje tej mądrości samorządowej
Adam Krzyśków (PSL): - Najważniejszą sprawą będzie zadbanie o sprawy lotniska i WSPol. Na tej bazie stanie się możliwy dalszy rozwój naszego powiatu.
Krzysztof Pawłowicz (Samoobrona): - Trzeba będzie wrócić do tematu budowy amfiteatru. W Spychowie już jest, a w Szczytnie do tej pory brak.
Andrzej Samek (Samoobrona): - Będę zabiegał o aktywniejsze wykorzystanie walorów turystycznych naszego regionu.
Andrzej Zientara (PPP): - Idę do wyborów z hasłem „Dość wyzysku”. To, co się dzieje w supermarketach i z pielęgniarkami przechodzi wszelkie możliwe wyobrażenia.